Jak poinformowała PAP rzeczniczka Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi Danuta Szymczykiewicz, 83-letniej pacjentki, która przewożona była do szpitala z podejrzeniem zawału serca, mimo reanimacji nie udało się uratować. Poważnie ranna została także pielęgniarka, którą z urazem kręgosłupa przewieziono do szpitala.
Według policji, karetka pogotowia, którą prowadził 41-letni kierowca jechała na sygnale ulicą Piotrkowską. Na czerwonym świetle wjechała na skrzyżowanie z al. Mickiewicza. "Tam uderzył w nią osobowy peugeot prowadzony przez 27-letniego łodzianina, który wjechał na skrzyżowanie przy zielonym świetle. W wyniku uderzenia ambulans przewrócił się na bok" - powiedział PAP Radosław Gwis z łódzkiej policji.
Według rzeczniczki pogotowia, karetka wiozła 83-letnią kobietę z zawałem serca do szpitala im. Biegańskiego.
"Kobieta była w tak ciężkim stanie, że w karetce była reanimowana przez lekarza i pielęgniarkę. W związku z wypadkiem wysłana została druga karetka, która miała przewieźć pacjentkę do szpitala. Podczas jej przenoszenia zauważono zatrzymanie krążenia; podjęto czynności reanimacyjne, ale niestety pacjentka zmarła" - relacjonowała Szymczykiewicz.
Najpoważniejszych obrażeń doznała pielęgniarka, która pomagała przy reanimacji; z urazem kręgosłupa została przewieziona do szpitala im. WAM. Według policji poszkodowany został też lekarz. "Kierowcom nic się nie stało; obaj byli trzeźwi" - dodał Gwis.
Policja bada okoliczności i przyczyny wypadku, który na kilka godzin spowodował duże utrudnienia w ruchu w centrum Łodzi.