Gen. Gromosław Czempiński został w czwartek przesłuchany w Prokuraturze Apelacyjnej w Katowicach. Z jego udziałem mają być kontynuowane czynności w śledztwie związanym z prywatyzacją firm PLL LOT i Stoen, w którym przedstawiono mu zarzuty korupcyjne. Przesłuchanie Czempińskiego w katowickiej prokuraturze trwało ponad sześć godzin. Wychodząc z prokuratury przed godz. 17 Czempiński nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy dotyczące sprawy, złożył im tylko życzenia z okazji Święta Trzech Króli, które przypada w piątek.

Reklama

Czempiński od godz. 10 ustosunkowywał się w prokuraturze do stawianych zarzutów i materiału dowodowego liczącego 300 tomów akt. Obrońcy poproszeni przez dziennikarzy o komentarz do sprawy powiedzieli, że "czynności trwają, to jeszcze nie ten czas". Zarzuty uznali za niesłuszne. W trakcie przesłuchiwania Czempińskiego do dziennikarzy wyszedł rzecznik katowickiej prokuratury Leszek Goławski i poinformował, że były to wcześniej zaplanowane czynności i niewykluczone, że będą w następnych dniach kontynuowane. Wyjaśniał, że są to rutynowe działania, a treść przesłuchań nie zostanie ujawniona.

Reprezentujący b. szefa UOP mec. Mariusz Zakręt - oburzony, że informacja o terminie przesłuchania jego klienta wyciekła do prasy - jeszcze w środę mówił PAP, że sam wnioskował o przeprowadzenie tych dodatkowych czynności. Goławski tłumaczył wtedy, że "podejrzany zadeklarował, że chce złożyć dodatkowe wyjaśnienia. W związku z tym, po uzgodnieniu terminu z jego adwokatami, został wezwany na kolejne przesłuchanie".

Pod koniec listopada na polecenie katowickiej prokuratury apelacyjnej zatrzymano pięciu pierwszych podejrzanych w śledztwie, wśród nich Czempińskiego. Prokuratura postawiła im zarzuty dotyczące korupcji i prania pieniędzy pochodzących z korupcji w związku z prywatyzacją PLL LOT i Stoenu. W przypadku PLL LOT chodzi o korzyści w wysokości 1 mln dolarów, w przypadku Stoenu - 1,4 mln euro. Gen. Czempiński usłyszał zarzut przyjęcia - wspólnie i w porozumieniu z innymi podejrzanymi - 1,4 mln euro w związku z prywatyzacją spółki Stoen. Inny zarzut wobec niego dotyczy prania brudnych pieniędzy - również wspólnie i w porozumieniu; w tym wypadku chodzi o kwotę ok. 600 tys. euro.

Reklama

Nieco później, w grudniu, w tym samym śledztwie zarzuty przyjęcia z innymi osobami kwoty ok. 1 mln dolarów, prania pieniędzy - ok. 800 tys. dolarów, a także niegospodarności na kwotę ok. 470 tys. dolarów postawiono b. wiceministrowi infrastruktury Wojciechowi J. W tym przypadku chodzi o kwestie związane z przebiegiem prywatyzacji LOT-u.

Całe prowadzone od 2006 r. postępowanie zostało wszczęte na podstawie materiałów z innego śledztwa, jednak - wbrew niektórym informacjom medialnym - nie jest związane z osobami bankowca Petera V. i lobbysty Marka D. Dotyczy różnych prywatyzacji, nie tylko LOT-u i Stoenu; obejmuje lata 1999-2003. Zdaniem prokuratury, ujawniony niedawno mechanizm "był powtarzalny w wielu innych sytuacjach".

Zdaniem prokuratury, gdy planowano prywatyzacje, minister gospodarki w ramach ustawy o komercjalizacji powoływał do współpracy spółki, które za państwowe pieniądze miały przygotowywać proces prywatyzacyjny.

Reklama

W przypadku prywatyzacji LOT-u i Stoenu spółki te w toku procesu prywatyzacyjnego miały sugerować, że będzie dobry klimat dla określonej prywatyzacji lub zakończy się ona w sposób prawidłowy dla inwestora, jeśli pieniądze przepłyną na konta innych firm, z którymi zawierały umowy już na końcowym etapie negocjacji - uważa prokuratura, która dodaje, że wykonywane przez te firmy umowy były całkowicie fikcyjne i zawierano je tylko po to, by móc uzyskać pieniądze.

Inwestorzy przekazywali je już po zakończeniu prywatyzacji. W przypadku LOT-u i Stoenu zostały potem podzielone między osoby podejrzane w sprawie - podawała prokuratura, która zaznacza, że same prywatyzacje zostały przeprowadzone w sposób właściwy.

Wszystkim podejrzanym w sprawie grozi do 10 lat więzienia. Są na wolności dzięki wpłaceniu wysokich poręczeń majątkowych. Obrońcy Czempińskiego złożyli zażalenia na zatrzymanie i zastosowane środki zapobiegawcze. Sąd jeszcze ich nie rozpoznawał.