Prokuratura od początku podjęła działanie mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa kobiety, m.in. do aresztu śledczego wysłany został list z informacją, że sprawa jest szczególna i wymaga podjęcia specjalnych środków ochronnych - zaznaczyła rzeczniczka katowickiej prokuratury okręgowej Marta Zawada-Dybek. Poinformowaliśmy, że sprawa, zarzut postawiony kobiecie, mogą powodować, że jej stan emocjonalny może być kiepski, dlatego trzeba podjąć szczególne kroki ochrony - dodała.
>>>Krzysztof Rutkowski chce nagrody za odnalezienie Madzi
Zawada-Dybek poinformowała, że prokuratura skierowała też pismo do aresztu śledczego z prośbą o informacje na temat poniedziałkowego incydentu. Kobieta - jak informowały media i potwierdziła prokuratura - powiedziała strażnikom, że połknęła proszek do mycia naczyń, który jest na wyposażeniu celi. Rutynowo na miejsce wezwano pogotowie, ale nie stwierdzono zagrożenia życia ani zdrowia podejrzanej.
>>>Ojciec Madzi przerywa milczenie
Półroczna Magda zaginęła 24 stycznia br. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. W sprawę zaangażował się Krzysztof Rutkowski. To on w miniony czwartek nagrał swoją rozmowę z kobietą, podczas której powiedziała mu, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Katarzyna W. zeznała, że dziecko miało upaść na podłogę i uderzyć o próg w mieszkaniu. W piątek wieczorem - już policjantom - pokazała miejsce ukrycia zwłok Madzi. Prokuratura przedstawiła jej zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka.
W poniedziałek katowicka prokuratura poinformowała, że z wstępnych wyników sekcji zwłok Magdy wynika, iż przyczyną śmierci był tępy uraz tyłu głowy. Śledczy informowali wówczas, że wyniki sekcji zwłok nie dają podstaw do zmiany zarzutu dla matki i kwestionowania na obecnym etapie jej wyjaśnień.