Krzysztof Rutkowski przyjechał we wtorek do katowickiej prokuratury, by zeznawać jako świadek w śledztwie dotyczącym śmierci półrocznej Magdy z Sosnowca. Biuro detektywistyczne, w którym udziałowcem jest Rutkowski, było zaangażowane w poszukiwania dziewczynki.

Reklama

Magda była poszukiwana od 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że została porwana. Rutkowski w miniony czwartek nagrał rozmowę z matką dziewczynki, podczas której powiedziała mu, że niemowlę zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. W piątek wieczorem - już policjantom - pokazała miejsce ukrycia zwłok.

Udział Rutkowskiego w sprawie i nagranie kobiety wzbudziło wiele kontrowersji. Sprawa została przekazana gliwickiej prokuraturze. Pierwszy wątek postępowania dotyczy art. 245 kodeksu karnego, czyli użycia przemocy lub groźby bezprawnej w celu wywarcia wpływu na świadka, kolejny - niepowiadomienia organu prowadzącego postępowanie karne o zawarciu umowy związanej z tym postępowaniem. Trzeci dotyczy świadczenia usług detektywistycznych i wykonywania czynności zastrzeżonych dla organów i instytucji państwa.

Zaangażowanie biura detektywistycznego Rutkowskiego analizuje też MSW. Policja sprawdza, czy ktoś z funkcjonariuszy zaangażowanych w poszukiwania dziewczynki mógł przekazywać Rutkowskiemu informacje.

Choć spółka, w której Rutkowski jest udziałowcem, ma koncesję zarówno na usługi detektywistyczne, jak i związane z ochroną osób i mienia, realizowane w formie bezpośredniej ochrony fizycznej, sam Rutkowski nie ma licencji detektywa. Cofnął mu ją w czerwcu 2009 roku ówczesny komendant wojewódzki policji w Łodzi.