Urzędnicy nie chcą zdradzać, w której placówce umieszczone zostały dziewczynki. Tłumaczą, że chodzi tu o bezpieczeństwo dzieci. Wiadomo natomiast, że w domu dziecka siostry Szymona zostaną do końca czerwca, potem zaopiekuje się nimi rodzina zastępcza.
Śledztwo w sprawie śmierci chłopca przed dwoma laty wciąż ujawnia nowe informacje. Do prokuratury trafiło doniesienie przeciwko jednemu z pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Będzinie. Jak podaje TVP Info, prawdopodobnie chodzi o byłą dyrektor MOPS-u. Przeciwko niej świadczy pismo z 2010 roku wysłane w odpowiedzi na pytanie z przychodni zdrowia. Urzędnicy MOPS wyjaśniali w nim, że rodzina Szymona nie zwracała się do nich po pomoc.
Tymczasem według miejskich urzędników pracownicy będzińskiego MOPS zetknęli się z rodziną Szymona już w latach 2008 i 2009, kiedy złożyła ona w ośrodku wniosek o pomoc materialną. Wtedy przeprowadzono wywiady środowiskowe u rodziny Szymona, po raz ostatni w 2009 r. Nie wskazywały na nic niepokojącego - dzieci były zdrowe i zadbane, a mieszkanie schludne. Także sąsiedzi nie zgłaszali żadnych nieprawidłowości.
Zwłoki dziecka 19 marca 2010 roku w stawie na obrzeżach Cieszyna zauważyli dwaj przechodzący w pobliżu chłopcy. Ciało leżało tam kilka dni. Przyczyną śmierci był uraz jamy brzusznej. Pod koniec kwietnia chłopiec został pochowany w Cieszynie.
Pod koniec kwietnia bieżącego roku bielska prokuratura okręgowa umorzyła śledztwo w sprawie śmierci chłopca o nieznanej tożsamości. Nie wykryto sprawców przestępstwa. Obecnie zostało automatycznie wznowione.