Zdaniem bielskich prokuratorów Jarosław R. bardzo mocno uderzył w brzuch Szymona, co doprowadziło do pęknięcia jelit. Chłopiec umierał przez trzy dni, jednak rodzice mu nie pomogli - twierdzą tylko, że gdy chłopiec przestał oddychać, to próbowali go reanimować. Dziecko zmarło 27 lutego 2010. Ciało rodzice porzucili w stawie w Chorzowie.

Reklama

Przez dwa lata nie udało się policji ustalić tożsamości chłopca, dopiero w wakacje 2012, zgłosił się sąsiad Jarosława R. i Beaty Ch. Jego informacje doprowadziły do przełomu w śledztwie i postawienia zarzutów rodzicom dziecka.

>>>Katarzyna W. SKAZANA ZA ZABÓJSTWO CÓRKI

Jarosław R. i Beata Ch. nie przyznają się do zabójstwa - wzajemnie obciążają się odpowiedzialnością za śmierć dziecka. Przyznali się jednak do porzucenia zwłok, wyłudzania zasiłków na dziecko i składania fałszywych oświadczeń. Za zabójstwo dziecka grozi im dożywocie. Sprawą, jak w przypadku Katarzyny W., zajmie się sąd w Katowicach.