Rzecznik praw dziecka Marek Michalak w wystąpieniu do ministra pracy i polityki społecznej Władysława Kosiniak-Kamysza powołuje się na wyniki kontroli przeprowadzonej przez Najwyższą Izbę Kontroli (ogłoszone w marcu br.) oraz własne doświadczenia z bieżącej działalności.

Reklama

Wskazuje m.in. na to, że Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie i Miejskie Ośrodki Pomocy Społecznej, kierując dziecko do placówki, nie przekazują jego dokumentacji, m.in. medycznej, szkolnej oraz dotyczącej rodziny i udzielonej jej pomocy. Rzecznik podkreśla, że uniemożliwia to podjęcie prawidłowych działań na rzecz powrotu dziecka do rodziny bądź umieszczenia w rodzinie zrekonstruowanej. W rezultacie wydłuża się czas pobytu dziecka w instytucjonalnej formie opieki.

Z kontroli NIK wynika, że były sytuacje, w których brak dokumentacji dziecka nie był uzupełniony nawet przez trzy lata.

W jego opinii szczególnie naganne jest działanie instytucji, które pomimo uregulowania sytuacji prawnej dziecka nie zgłaszają tego faktu do ośrodka adopcyjnego, co powoduje, że procedura adopcyjna nie może się rozpocząć. Tymczasem z upływem czasu szanse dziecka na adpocję maleją.

Kolejną kwestią, na którą zwraca uwagę rzecznik, jest niedostosowanie rodzaju placówki do indywidualnych potrzeb dziecka. "Kierowanie dzieci do placówek odbywa się zgodnie z zasadą dostępności miejsc. Nie zwraca się uwagi na odpowiedni profil placówki, który korespondowałby z potrzebami dziecka" - podkreśla Michalak.

Problemem jest także długotrwałe przebywanie dzieci w placówkach interwencyjnych. Zdaniem RPD w sytuacji, gdy dziecko musi być umieszczone poza rodziną, powinno od razu trafiać do docelowego miejsca pobytu, a czas spędzony w placówce interwencyjnej, traktowanej jako środowisko przejściowe, powinien zostać maksymalnie skrócony. Każdorazowa zmiana miejsca pobytu dziecka zaburza jego poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji i przynależności. Wydaje się, iż taki model systemowy nie jest możliwy bez należytej pracy powiatów i gmin, a także ich współpracy z sądami - uważa rzecznik.

Jego zdaniem bardzo niepokojącym problemem jest przemoc w placówkach, która pojawia się zwłaszcza tam, gdzie umieszcza się dzieci zdemoralizowane. Powoduje to m.in. eskalacje agresywnych zachowań i postępującą demoralizację pozostałych wychowanków. (...) Niewątpliwie należy na bieżąco kontrolować takie sytuacje, a w razie potrzeby stanowczo na nie reagować - pisze RPD.

Reklama

Zwraca także uwagę na problem związany z umieszczaniem dzieci w spokrewnionych rodzinach zastępczych: zdarza się, że taka rodzina w istocie jest fikcją, gdyż rodzic z ograniczonymi prawami nadal mieszka z dzieckiem, korzystając ze świadczeń przyznanych na częściowe pokrycie kosztów jego utrzymania. Nie istnieją dokładne statystyki odnoszące się konkretnie do takich sytuacji, aczkolwiek mając na uwadze fakt, że aż 72 proc. dzieci umieszczanych w rodzinach zastępczych trafia do spokrewnionych rodzin, problem może być poważny - wskazuje Michalak.

Dodaje, że przy podejmowaniu decyzji o umieszczeniu dziecka w rodzinie zastępczej spokrewnionej, fundamentalnym argumentem nie może być jedynie zachowanie więzi rodzinnych, ale wzgląd na warunki zapewniające dziecku możliwość harmonijnego rozwoju.

Rzecznik wyraził przekonanie, że ustawa o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej może wiele z tych problemów rozwiązać. Zwrócił jednak uwagę, że jej niedawna nowelizacja ograniczająca obowiązek wspomagania rodzin przy pomocy asystentów oraz koordynatorów pieczy zastępczej może odsunąć w czasie poprawę sytuacji dzieci, a także systemu pomocy rodzinie.

Jego zdaniem sytuacja dzieci umieszczonych poza rodziną biologiczną wymaga natychmiastowych działań i radykalnej zmiany. Z pewnością dobrą formą wymiany doświadczeń i szukania sposobów na zażegnanie problemów nurtujących placówki opiekuńczo-wychowawcze i instytucje je wspierające byłoby stworzenie ogólnopolskiej platformy dobrych praktyk w zakresie pomocy udzielanej dzieciom umieszczonym w placówkach na terenie całego kraju. Mogłaby ona stanowić bazę sprawdzonych inicjatyw i doradztwa specjalistycznego, jak również przyczynić się do stałego ulepszania systemu pieczy zastępczej - proponuje RPD.

Resort pracy ma 30 dni, by odpowiedzieć na pismo rzecznika.