48-letni Grzegorz Ś. został już przebadany przez lekarzy. Wiadomo, że może być teraz przebadany przez policję.

Mężczyzna został zatrzymany po tym, jak zaatakował siekierą wycieczkę na Wawelu. Kiedy ta zaczęła uciekać, wsiadł w samochód i próbował ją stratować. Na to zareagował straż wawelska - oddała dwa strzały ostrzegawcze - jeden w powietrze, a drugi - w oponę.

Reklama

Mężczyzna został zatrzymany przez policję, a dopytywany dlaczego to zrobił, tłumaczył, że Wawel jest jego.

Grzegorz Ś. to krakowski przedsiębiorca znany już policji. Kiedy spaliła mu się cegielnia, a towarzystwo ubezpieczeniowe wypłaciło niewielkie - jak uznał - odszkodowanie przez tydzień pojawiał się z koniem przed siedzibą firmy. Rozdawał ulotki, a przechodniom mówił: Ja i mój koń nie mamy z czego żyć.

W 2002 roku próbował dostać się do polityki - kandydował na radnego świętokrzyskiego Połańca. Bezskutecznie.