Prokurator postawił Mateuszowi S. zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Grozi za to do 15 lat więzienia. - Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu. Przyznał, że pił alkohol do 3 nad ranem. Twierdzi również, że palił marihuanę. Wyraził skruchę. Jednocześnie przedstawia wersję, że był to nieszczęśliwy wypadek - tłumaczy Małgorzata Wojciechowicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Ujawnia też, że śledczy przygotowują wniosek o aresztowanie mężczyzny.

Reklama

CZYTAJ TAKŻE: Co działo się w kabinie bmw? Pasażerka zdradza szczegóły tragedii w Kamieniu Pomorskim >>>

Rzeczniczka prokuratury prosi też media, by nie mówić o poprzednim wyroku za jazdę po alkoholu - kara uległa bowiem zatarciu. Przyznała jednak, że mężczyzna wpadł wcześniej w konflikt z prawem - był karany za kradzież.

CZYTAJ TAKŻE: 22 osoby zginęły w dwa dni. Najtragiczniejszy wypadek był w Kamieniu Pomorskim >>>

Śledczy nie będą ścigać współpasażerki samochodu, mimo że wiedziała, że jedzie z pijanym kierowcą. - Nie usłyszy zarzutu podżegania do popełnienia przestępstwa - zapewnia Małgorzata Wojciechowska.

Do tragedii doszło w Nowy Rok. W grupę idącą chodnikiem w Kamieniu Pomorskim wjechało rozpędzone czerwone bmw. Na miejscu zginęło pięć dorosłych osób, w drodze do szpitala zmarło zaś dziecko. Dwoje dzieci, które przeżyły wypadek, leży w szpitalu. O życie ośmioletniego chłopca lekarze wciąż muszą walczyć. Zarówno on, jak i 10-letnia dziewczynka, stracili w wypadku rodziców. Kierowca w chwili wypadku był pijany - miał około dwóch promili alkoholu. Nie po raz pierwszy usiadł za kółkiem w takim stanie.