Około 20 członków Ruchu Narodowo-Radykalnego zakłóciło spotkanie autorskie Anny Grodzkiej w warszawskim Empiku przy ul. Marszałkowskiej.
Zaczęło się zaledwie kilka minut po jego rozpoczęciu. Dało się wówczas słyszeć m.in.: a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści, zakaz pedałowania, raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę i Krzysiu, nie wygłupiaj się.
Publiczność obecna na miejscu próbowała uspokajać awanturujące się osoby. Konieczne okazało się jednak przerwanie spotkania - na kilkadziesiąt minut.
Wznowiono je dopiero po tym, jak na miejscu pojawiła się policja i siłą usunęła członków Ruchu Narodowo-Radykalnego.
- To smutne, co się stało. Nie znam się na działaniach policji, ale po zgłoszeniu aktu chuligaństwa powinni bardziej zdecydowanie reagować. A to przecież jest ewidentne chuligaństwo - komentowała na gazeta.pl Anna Grodzka.
Zapewniła przy tym, że to, co się stało, w żaden sposób nie wpłynie na to, co robi.
Posłanka Twojego Ruchu miała podpisywać autobiograficzną książkę "Mam na imię Ania" o tym, jak zmieniła płeć.