Ponad połowę zamówienia ulokujemy w polskich zakładach – zapewnia "DGP" Didier Philippe, wiceprezes ds. eksportu MBDA. Zdradza, że ich oferta przewiduje zaangażowanie kilkunastu partnerów przemysłowych z Polski. Chodzi m.in. o Polską Grupę Zbrojeniową i członków konsorcjum Tarcza Polski, tj. spółki PIT-Radwar, Mesko, PCO, Centrum Techniki Morskiej, Wojskowe Zakłady Łączności nr 1 w Zegrzu, Wojskowe Zakłady Uzbrojenia w Zielonce, Huta Stalowa Wola, Jelcz Komponenty, Zakłady Mechaniczne w Tarnowie.
Reklama
– Po opublikowaniu przez MON w lipcu krótkiej listy oferentów już we wrześniu podpisaliśmy dwa listy intencyjne z polskimi przedsiębiorstwami, zawierające najważniejsze obszary współpracy nad przyszłym systemem obrony powietrznej i przeciwrakietowej – tłumaczy Philippe.
Chodzi o porozumienie z PIT-Radwar oraz Mesko. Na tym nie koniec. Finalizowane są kolejne porozumienia z krajowymi firmami. Huta Stalowa Wola będzie zaangażowana w produkcję wyrzutni rakiet oraz systemu ich ładowania. Zostaną też wykorzystane ciężarówki Jelcza.
– Nasza oferta nie przewiduje żadnych czarnych skrzynek, a Polska będzie samodzielnie podejmować decyzje o użyciu systemu obrony powietrznej i przeciwrakietowej. Tylko wygrana naszej oferty gwarantuje przetrwanie i rozwój polskiego przemysłu obronnego – przekonuje Philippe.
Po raz pierwszy przedstawiciel francuskiego koncernu tak ostro wypowiada się o konkurentach, ale faktycznie tylko dołącza do chóru tych, którzy obawiają się, że kontroferta amerykańska nie uwzględni przekazania nam najbardziej zaawansowanych technologii.
Reklama
Amerykanie z Raytheona oburzają się i zapewniają, że to nieporozumienie. Zwracają przede wszystkim uwagę na to, że koncern proponuje Polsce pozyskanie systemu Patriot w jego najnowszej wersji Next Generation Patriot. Douglas Stevenson, przedstawiciel na Polskę Raytheon Integrated Defense Systems, podkreśla, że partnerzy przemysłowi Amerykanów uczestniczą nie tylko w budowie systemu u siebie, ale też w 12 krajach, w których działa system, m.in. w USA, Niemczech i Japonii. Co roku w rozwój systemu na całym świecie inwestowane jest około pół miliarda dolarów.
Raytheon wskazuje, że już w czerwcu tego roku podjął „partnerską współpracę” z firmą Bumar Elektronika, by zaprojektować i opracować nową antenę systemu identyfikacji swój-obcy (IFF) dla systemu Patriot. Choć ta umowa umożliwia na razie zespołom obu firm tylko rozpoczęcie prac koncepcyjnych, to ma zaowocować podpisaniem wieloletniej umowy obejmującej zaprojektowanie, opracowanie, testy i produkcję anteny. Oczywiście w razie ich wygranej.
We wrześniu Amerykanie podpisali list intencyjny o współpracy z WB Electronics, największą polską firmą zbrojeniową. – Będziemy współpracować przy tworzeniu oprogramowania przeznaczonego do realizacji szkoleń i symulacji sytuacji taktycznej. Do testowania gotowości bojowej i sprawności systemu oraz stopnia przeszkolenia personelu wojskowego przyszłego systemu – zdradza Piotr Wojciechowski, prezes WB Electronics. Według niego ta inicjatywa jest najlepszym dowodem na dużą wolę współpracy Amerykanów z polskimi firmami podczas budowy systemu przeciwlotniczego i przeciwrakietowego. Tego samego zdania jest też Henryk Kruszyński, szef spółki Teldat, która ma opracować i wyprodukować zaawansowane, wojskowe routery przeznaczone do systemu Patriot. Według niego spółka zyska dostęp do rynków eksportowych.
Raytheon nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w zakresie współpracy w naszym przemysłem. Ze słów Daniela Crowleya, prezesa Raytheon Integrated Air and Missile Defense, wynika, że polski przemysł może współpracować przy budowie nowego systemu wspólnego dowodzenia i kierowania (CC2), radaru o polu widzenia 360 stopni wykorzystującego najnowszą technologię radiolokacyjną oraz przy integracji nowych pocisków typu Low Cost Interceptor (niskokosztowa rakieta przechwytująca). A kolejne umowy mają ujrzeć światło dzienne wkrótce.
Eksperci nie chcą rozstrzygać, która oferta jest lepsza. Zwracają uwagę, że odpowiednie rozegranie negocjacji może dać polskiej gospodarce duży impuls rozwojowy. Paweł Soroka, szef Polskiego Lobby Przemysłowego, szacuje, że wart ponad 26 mld zł program może dać prawie 5,3 tys. miejsc pracy. A polski rząd może zagwarantować sobie także duży zwrot z inwestycji w postaci podatków. Do budżetu wrócić może nawet 36 proc. wydatków.
Tarcza Polski ma składać się z trzech podsystemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej: bardzo krótkiego zasięgu – będącego w stanie zwalczać cele oddalone o kilka kilometrów (w tym nie tylko samoloty czy śmigłowce, ale również bezzałogowce), krótkiego zasięgu – do walki ze statkami powietrznymi lub pociskami rakietowymi oddalonymi maksymalnie o 25 km, oraz średniego zasięgu – który ma zwalczać cele znajdujące się w odległości do 100 km, m.in. pociski balistyczne.
Zgodnie z planem modernizacji technicznej na lata 2013–2022 najpierw ma być kupiony podsystem średniego zasięgu: sześć baterii zestawów rakietowych obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej typu MRAD – Medium Range Air Defence, które w polskiej armii otrzymały oznaczenie „Wisła”. Kolejnym etapem budowy Tarczy Polski ma być pozyskanie jedenastu zestawów rakietowych krótkiego zasięgu o kryptonimie „Narew”.
Czesław Mroczek, odpowiedzialny za zakupy nowego sprzętu i uzbrojenia wiceminister obrony narodowej, twierdzi, że decyzja o tym, jakie zestawy rakietowe trafią na wyposażenie naszej armii, zapadnie w 2015 r.
Komentarze(42)
Pokaż:
Nowa premier, jest nieudacznikiem i bankrutem; ma wprawdzie odłożone w gotówce 68 tys. zł oraz kilka tysięcy dolarów i euro, ale tak naprawdę, jest zadłużona po uszy. Wg złożonego oświadczenia, ma aż pięć kredytów na łączną sumę ponad 550 tys. zł. Do spłaty pozostało jej o ok. 100 tys. zł mniej.
Poza tym, jej majątek, to toyota yaris z 2007 roku (wyceniona na 18,5 tys. zł) oraz skromne mieszkanie
o powierzchni 43 metrów kwadratowych.
Nowa premier, ma też, szefa doradców, w osobie byłego ministra, Jacka Rostowskiwgo vel Jana Antony Vincent-Rostowskiego, posiadajacego podwójne obywatelstwo a więc zobowiązanego do lojalności wobec co najmniej dwóch państw.
Co najmniej dwóch, bo oprócz lojalności, wobec Polski i Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, być może, jest także zobowiązany do lojalności wobec Federacji Rosyjskiej, gdyż był osobistym doradcą d/s makroekonomicznych, prezydenta Władimira Władimirowicza Putina, za jego pierwszej kadencji, na urzędzie prezydenta FR.
Rostowskiego nie darzy sympatią, nawet prezydent Bronisław Komorowski, który publicznie krytykował wcześniejszy pomysł, aby uczynić go szefem MSZ, w rządzie Kopacz. Rostowski był ministrem finansów w latach 2007–2013. W tym czasie zadłużenie Polski zwiększyło się o 357,4 mld zł. Oficjalnie, bo księgowość w Polsce jest "kreatywna" czytaj szachrajska, zakodowana, tajna.
Licho więc tylko wie, gdzie co je, ile tego je i cyje co je ...
Donek, dobrze wie, dlaczego do Brukseli rejteruje ...
W podwójnych, potrójnych księgach, może Rostowski tylko, co kuma, bo to on zastosował tę "kreatywną" księgowość w finansach państwa, dlatego mimo, że jako skompromitowany, nie mógł być dalej ministrem finansów, to musieli go zrobić szefem doradców aby inny doradca nie zakapował czego, z tej fuszerki
i szwindli do KE, bo dopiero by się sprawa rypła i byłby kryzys - większy niż w Grecji, bo my już niczego, ani wysp, jak Grecja, do sprzedania nie mamy !
Tylko Rostowski, może wie, ile kasy wsiąkło, bo on z ZUS-u i z OFE naszą kasę ponoć na łatanie bużetu,brał, i w ZUS-ie te długi schował, zadłużając ZUS, na biliony a zganiając wsio na mały przyrost naturalny, starzenie się społeczeństwa, bezrobocie, na to że jakoby renciści wyłudzają nienależne świadczenia, udając chorych, a dochód ZUS ze składek maleje etc. czym tłumaczył też podwyższenie wieku emerytalnego ...
Ze względu na powyższe fakty, niektórzy eksperci twierdzą, że Polska robi z siebie pośmiewisko i nie dba
o własne bezpieczeństwo. Albowiem, na czele rządu stoi kobieta, której małżeństwo się rozpadło, która
z finansowego, ba ze zwykłego, ludzkiego, punktu widzenia, jest całkowitym nieudacznikiem. Jest zadłużona po uszy. W sytuacji, gdyby za rok, straciła mandat poselski i nie znalazła pracy lub musiała pracować, jak miliony Polek, za tysiąc parę złotych, to za niespłacanie kredytu, komornik zabrał by jej mieszkanie, a ona sama, została by, z wciąż potężnym długiem ...
Jak by tego było mało, sprawując urząd szefa rządu, ma za szefa swoich doradców, wielopaństwowca, który, Bóg tylko wie, komu tak naprawdę służy, który, sprawując urząd ministra finansów, przyczynił się do zwielokrotnienia zadłużenia Polski, na biliony zł.
Coś takiego, nie mogłoby się zdarzyć w żadnym, innym, cywilizowanym kraju. W żadnym innym państwie, osoba, o takim statusie rodzinnym i tak zadłużona, nie mogła by, sprawować urzędu szefa rządu a osoba, zobowiązana do lojalności wobec kilku państw, nie mogłaby, sprawować funkcji ministra, czy nawet, szefa doradów premiera rządu.
WSZYSTKO TO, SĄ ARGUMENTY MERYTORYCZNE.
W KAŻDYM, CYWILIZOWANYM, LICZĄCYM SIĘ PAŃSTWIE, NA ŚWIECIE, TAKIE ARGUMENTY UNIEMOŻLIWIAJĄ KANDYDATOWI, SKUTECZNE UBIEGANIE SIĘ O FOTEL PREMIERA, MINISTRA ETC. ZE WZGLĘDU NA PRAWDOPODOBIEŃSTWO ZARZUTÓW, O PODATNOŚĆ NA KORUPCJĘ, ORAZ MOŻLIWOŚĆ INWIGILACJI, PENETRACJI, SZANTAŻU ETC. PRZEZ OBCE SŁUŻBY ETC. CO JEST SZCZEGÓLNIE GROŹNE W SYTUACJACH ZAGROŻENIA BEZPIECZEŃSTWA PAŃSTWA.