- Szanowny panie prezesie. Nie znam pana osobiście, darzę pana ogromnym szacunkiem. Chciałbym zadać panu jedno pytanie. Chciałbym uzyskać odpowiedź z pana ust - zaczyna Jurek Owsiak, po czym nawiązuje do uchwalonej przez Sejm ustawy o zgromadzeniach. Podkreśla przy tym, że osiągnięciem naszej demokracji jest wolność zgromadzeń.
- Panie profesorze, proszę mi to powiedzieć swoimi ustami. Ja chcę to od Pana usłyszeć. Wydaje mi się, że coś straciliśmy, coś niebywałego. Nie słucham już polityków - deklaruje i zaznacza, że politycy, którzy głosowali za ustawą są przekonani, że wolność demonstracji trzeba "ukrócić", "przyśrubować".
- Czy muszę należeć do Kościoła, organizacji religijnej, by mieć prawo do demonstrowania? - dopytuje. - Nie chcę pytać polityków, bo dla mnie ci, którzy głosowali przeciwko, powinni przyczepić się do kaloryferów, jeśli takie są w Sejmie. I tak długo tam siedzieć, dopóki rozpoczęłaby się dyskusja obywatelska