Mamy trudne czasy, dlatego nie możemy poddawać się w walce - mówiła jedna z organizatorek Manify Weronika Śmigielska do około 200 osób zebranych na placu przez Muzeum Narodowym w Krakowie.
Uczestnicy Manify odczytali manifest, w którym napisali m.in. „Potrzebujemy czystego powietrza, wolnego od zanieczyszczeń. Bez tego każdego dnia nasze zdrowie i życie są zagrożone. Do godnego i zgodnego życia w społeczeństwie pełnym różnic, tak samo jak czyste powietrze, potrzebna jest nam również prawna i rzeczywista równość. Dlatego dziś stoimy tu przed wami i żądamy równości jak powietrza”.
Wśród przedstawionych w manifeście postulatów znalazły się także te związane ze podniesieniem płac dla kobiet wykonujących niskopłatne zawody opiekuńcze, zrównaniem płac kobiet i mężczyzn, przyjmowaniem uchodźców, liberalizacją ustawy antyaborcyjnej i szerokim dostępem do antykoncepcji oraz powszechną i rzetelną edukacją seksualną już od dzieciństwa. Postulowano także prawo do zawierania związków jednopłciowych.
W czasie manifestacji zaśpiewał Krakowski Chór Rewolucyjny. Pochód prowadzony przez zespół bębniarzy przeszedł sprzed Muzeum Narodowego na plac Szczepański. W trakcie przemarszu skandowano „Chcemy równości, jak powietrza”, „Równość, wolność, bezpieczeństwo”, „Moje ciało, moja sprawa”, „Każda inna, wszystkie równe” i „Różnorodność naszą siłą”.
Na zakończenie wykonany został wspólny taniec w ramach międzynarodowej akcji One Billion Rising (Nazywam się Miliard), której celem jest walka z przemocą seksualną i edukacja na jej temat.
Krakowskiej Manifie towarzyszyło kilkunastu kontrmanifestantów, którzy mieli ze sobą transparenty antyaborcyjne.