Jak powiedziała PAP mł. asp. Ewa Szczepanek ze szczycieńskiej policji, z pierwszych relacji rodziców wynika, iż w czwartek przed godz. 20 zorientowali się oni, że chłopca nie ma w domu i podjęli poszukiwania.
Dziecko odnaleziono wkrótce potem w oddalonym o ok. 100 m stawie. Między zbiornikiem, a rodzinnym domem chłopca znajduje się gminny plac zabaw.
Według Szczepanek, policjanci zostali powiadomieni o zdarzeniu przez wojewódzkie centrum ratunkowe. Gdy przyjechali, na miejscu była już załoga pogotowia, która reanimowała dwulatka. - Niestety, lekarz stwierdził zgon dziecka- mówiła.
Jak informuje policja, matka była trzeźwa, natomiast u ojca dziecka stwierdzono blisko 1 prom. alkoholu.
Kobietę, która jest w zaawansowanej ciąży, odwieziono do szpitala. Zmarły chłopiec był jedynakiem.
Okoliczności tragedii wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratury. Jak powiedział PAP prokurator rejonowy w Szczytnie Artur Choroszewski, w piątek zostało wszczęte śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka.
Jak mówił, ma ono wyjaśnić wszelkie okoliczności zdarzenia. Śledczy sprawdzą m.in., czy nadzór ze strony rodziców był właściwy. Ocenią też, czy staw, który znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie placu zabaw dla dzieci, był należycie zabezpieczony.
- Wokół stawu jest ogrodzenie z furtką, która się nie zamyka. Przy oględzinach stwierdzono, że brakuje panelu, do którego powinien wchodzić rygiel. Ustalamy, od kiedy furtka była w takim stanie - powiedział PAP prokurator.