Przejście Małgorzaty Sadurskiej z Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy do największego polskiego ubezpieczyciela wywołało falę krytyki. Zarzucano jej brak doświadczenia.
Przez pierwsze tygodnie Sadurska nie dostawała pensji. – Zrezygnowała z pobierania wynagrodzenia do czasu wprowadzenia w spółce zasad tak zwanej nowej ustawy kominowej – wyjaśniał Marek Baran, rzecznik PZU.
Teraz jednak, jak ustalił "Fakt" Małgorzata Sadurska pensję w spółce już pobiera normalnie. Dostała też wyrównanie – 100 tys. zł.
Dodatkowo odchodząc do PZU z Kancelarii Prezydenta wypłacono jej "tylko" ekwiwalent za niewykorzystany urlop. Za 46 dni dostała dokładnie 22 016,86 zł – dowiedział się Fakt.