W grudniu 2016 r. grupa młodych mężczyzn zaatakowała Hamida B. i jego syna Kamila na terenie osiedla socjalnego przy ul. Olsztyńskiej w Toruniu. Młodszy z Jemeńczyków miał najpierw zostać pobity, gdy wracał wieczorem ze sklepu do domu. Później chciał wyjaśnić sprawę wraz z ojcem, ale obaj zostali obrzuceni kamieniami.

Reklama

Sędzia nie zanegował w uzasadnieniu wyroku faktu ataku na pokrzywdzonych, ale uznał, że zgromadzony materiał dowodowy nie pozwala na przypisanie sprawstwa tego czynu Arturowi S. Ten zarówno w trakcie postępowania przygotowawczego, jak również w trakcie procesu nie przyznał się do winy.

Drugi z zarzucanych czynów, czyli zaatakowanie ojca i syna przez m.in. Artura S. zdaniem sądu nie mogło mieć miejsca, gdyż jak ustalił wcześniej dzielnicowy zapoznając się z zabezpieczonym monitoringiem ze sklepu - w tym czasie oskarżony wraz z bratem znajdowali się właśnie w nim robiąc zakupy. Zdaniem sędziego jest to dowód o charakterze obiektywnym.

- Zgromadzone dowody nie pozwalają na zakwestionowanie przebiegu wypadków zaprezentowanych przez oskarżonego, który miał w tym czasie udać się wraz z bratem do pobliskiego sklepu - wskazał sędzia Wojciech Pruss.

W uzasadnieniu wyroku sąd wskazał również, że z wielką ostrożnością trzeba podchodzić również do pierwszego z zarzutów postawionych Arturowi S. Ten został rozpoznany przez pokrzywdzonego, jako sprawca. Sędzia zwrócił uwagę, że Kamil B. rozpoznał najpierw Artura S. podczas okazania jego wizerunku przez policję, ale później, gdy został pokrzywdzonemu pokazany monitoring ze sklepu - nagranie dobrej jakości - to nie rozpoznał on już oskarżonego.

- Będziemy składali apelację w tej sprawie. Zażądamy pisemnego uzasadnienia wyroku. Nie podzielamy dziś przedstawionego uzasadnienia. Sąd oparł się na innych ustaleniach niż prokuratura. Dla nas kluczowe jest, że pokrzywdzony Kamil rozpoznał oskarżonego. Sąd nie dał dziś wiary temu rozpoznaniu - wskazał prokurator Krzysztof Lipiński.

Reklama

W stosunku do innej osoby, która mogła brać udział w pobiciu obcokrajowców toczy się postępowanie przed sądem ds. nieletnich. Innych sprawców tego zdarzenia nie ustalono.