Jak mówił Nowicki pieniądze za zastrzelenie dzika, to "zachęta" od Głównego Lekarza Weterynarii, aby odstrzał dzików był intensywniejszy. Okazuje się, że myśliwi dostają większą kwotę za zastrzelenie samicy. – Jest to finansowo opłacalne – stwierdził. Dodał, że myśliwi mają swój kodeks etyki łowieckiej, który zabrania strzelania do loch, ciężarnych loch, czy loch prowadzących młode. – Tu każdy etyczny myśliwy i tak by się powstrzymywał od takiego strzału – mówił Nowicki.

Reklama

Kwota jaką dostaje myśliwy za odstrzelenie lochy powyżej 30 kg, wynosi 650 złotych. - Jeżeli mówimy o odstrzale sanitarnym w całym kraju, a jeżeli mówimy o polowaniach, to tylko w strefach ASF ustanowionych przez Komisję Europejską - tłumaczył.

Powiedział również, że myśliwy potrafi odróżnić ciężarną lochę od innych, ale każda wątpliwość działa na korzyść zwierzęcia. – Jeśli nie mam pewności, czy to jest samica, czy to jest samiec, po prostu się nie strzela – wyjaśniał w rozmowie z Radiem Zet.

Zapytanie o to ile dzików zostanie odstrzelonych w styczniu, stwierdził, że nie będzie to na pewno 210 tysięcy osobników, bo byłoby to po prostu niemożliwe. - Pojawiła się liczba 210 tysięcy osobników do odstrzału. To jest technicznie niemożliwe i nie wiem, skąd ta wartość się wzięła. Roczny plan łowiecki, plan minimum dla całego kraju zakładał odstrzał 185 tysięcy osobników, także odstrzelenie w trzy weekendy 210 tysięcy zakrawa na absurd i jest nielogiczne - mówił Nowicki i dodał, że w tym sezonie łowieckim jest około 300 tysięcy dzików.

Stwierdził również, że organizowane w styczniu polowania na dziki, to element ustalonego na cały rok planu.