"Nigdy nie zapomnę widoku tego dzieciątka lecącego w powietrzu" - opowiada "Faktowi" posterunkowa Anna Woźniak.
Było już po 23, gdy tego dnia wyruszała na patrol ulicami Gorzowa Wielkopolskiego. W tym czasie, chwiejąc się na nogach, Agnieszka B. wracała do domu z alkoholowej libacji. Na rękach trzymała becik, w którym zawinięty był jej dwumiesięczny synek Fabian. Woźniak mówi "Faktowi", że dziecko zanosiło się płaczem, bo kilka ostatnich godzin spędził wśród wrzasków zapijaczonego towarzystwa.
Wyrodna 23-letnia matka uciszała je głośnymi krzykami. W końcu dowlokła się pod drzwi mieszkania. Nerwowo naciskała na klamkę, ale nie mogła wejść. Wściekła zadzwoniła na policję. "Nie chcą mnie z dzieckiem wpuścić do mieszkania!" - wykrzyczała do dyżurnego.
Kilka minut później do drzwi mieszkania na ul. Waryńskiego zastukała posterunkowa Woźniak - pisze "Fakt". Wyrodna matka była już w środku i darła się w niebogłosy na rodziców i ojca swego dziecka. W pewnej chwili kobieta chwyciła małego Fabianka i ruszyła w kierunku drzwi. Chciała wracać na libację. Wtedy na jej drodze stanęła policjantka. Wiedziała, że nie może wypuścić na ulicę pijanej matki z dzieckiem.
"Zostaw synka w domu" - powiedziała stanowczym głosem Woźniak. Ale matka chłopczyka nie słuchała tych słów. Rozwścieczona, ze straszliwym krzykiem, podniosła niemowlaka w górę. Zrobiła zamach i cisnęła przerażonym dzieciątkiem w policjantkę.
Choć wszystko trwało sekundy, to mundurowa wykazała się niezwykłym refleksem. Zaledwie kilkanaście centrymetrów nad podłogą udało jej się złapać maluszka. Po chwili tuliła do swego munduru maleńkiego Fabiana.
Jak dowiedział się "Fakt", dziecko trafiło na obserwację do szpitala, a wyrodna matka na komendę, a potem do izby wytrzeźwień. Gdy alkohol wyparował z jej organizmu, dowiedziała się, że za to co zrobiła, może na pięć lat trafić za kraty. Fabianek po obserwacji wrócił do domu. Opiekuje się nim 19-letni ojciec.