Dziadek dziewczynki, Basim, do ostatniej chwili zastanawiał się, czy nie wystąpić o azyl polityczny. Jednak wolał wrócić do Bagdadu. Zresztą sama Jannat chciała bardzo wrócić do Bagdadu, gdzie została jej mama. Cały wylot dziewczynki był okryty tajemnicą, bo leci wojskowym samolotem. A ze względów bezpieczeństwa, by maszyny nie zaatakowali przy lądowaniu terroryści, czas odlotu był ściśle tajny.

Reklama

11-miesięczna Jannat wróci do Polski, gdy będzie miała pięć lat. Bo wtedy lekarze muszą wszczepić jej zastawkę serca, by mogła dalej normalnie żyć. Pierwsza operacja, na którą pieniądze złożyli się wrocławscy żołnierze i cywile, nie wystarczy.

Jannat trafiła do Polski dzięki żołnierzom z 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu. Jej dziadek był tłumaczem w Iraku i opowiedział polskim żołnierzom o tym, że bez operacji mała Irakijka nie przeżyje. Ci zdecydowali się pomóc dziewczynce. Wojsko załatwiło transport, a dzięki zbiórce pieniędzy udało się zdobyć 30 tys zł. na wszczepienie by-passów.