Kobiety przyjechały do Polski z pozwoleniem na pracę. Problem w tym, że pozwolenie to dotyczyło prac polowych - miały pracować na plantacji wierzby energetycznej w Trzeborzu, w woj. zachodniopomorskim. W rzeczywistości zatrudniono je przy produkcji świątecznych stroików i wieńców.

Reklama

Kobiety mieszkały w skandalicznych warunkach, zarabiały grosze, a pracodawca od pensji odliczał im koszty zużytej wody i prądu. Ukrainki nie narzekały jednak na warunki, w jakich mieszkały. Były także zadowolone z płacy. Innego zdania byli jednak inspektorzy sanepidu i inspekcji pracy. Dla nich warunki te przypominały obóz pracy.

Pogranicznicy, którzy skontrolowali dokumenty kobiet, uznali, że przebywają one w Polsce legalnie, ale niestety nielegalnie pracują. Efekt? Decyzja, że Ukrainki muszą opuścić Polskę w ciągu siedmiu dni. Przez rok nie mogłyby także do Polski wrócić.

Ukrainki odwołały się już od decyzji straży granicznej do wojewody zachodniopomorskiego. Ten wstrzymał ich wyjazd z Polski. Chce z nimi porozmawiać i wyjaśnić wszystkie wątpliwości.

Reklama