26-letnia kobieta trafiła do aresztu na trzy miesiące, dlatego że usłyszała zarzut zabójstwa. Grozi jej 25 lat więzienia, a nawet dożywocie. Śledczy jednak zastrzegają, że mogą zmienić zarzuty po badaniach psychologicznych podejrzanej.

Reklama

W zeszłym tygodniu kobieta urodziła dziecko w toalecie dworca PKS w Krośnie Odrzańskim, na którym pracowała. Na policję zadzwoniła dyspozytorka dworca. Domyśliła się, że 26-latka mogła urodzić, ale po noworodku ślad zaginął. Gdy przyjechała policja, matka malucha pękła. Powiedziała mundurowym, że wrzuciła dziecko do śmietnika.

Wyziębione i głodne maleństwo natychmiast trafiło do szpitala. Było długo reanimowane. W pogotowiu czekał śmigłowiec, który w każdej chwili mógł przewieźć dziecko na oddział noworodków do szpitala w Zielonej Górze. Ale niestety - maleństwo zmarło.