"Do zdarzenia doszło tuż przed zamknięciem sklepu. Pani Zofia zmywała podłogę i przygotowywała się do podliczenia utargu z całego dnia. Jak mówi, w kasie nie było zbyt wiele pieniędzy, bo część utargu trafia przez terminal prosto na konto. Gdy otworzyły się drzwi, kobieta była przekonana, że to któryś z klientów” – pisze portal kociewiak.pl na Facebooku.

Reklama

Do napadu miało dojść w Walentynki 14 lutego. Kobieta sądziła, że do jej sklepu wchodzi kolejny klient.

Myślałam, że klient, ale on krzyczał: Siano! Dawaj siano! – opowiadała Pani Zosia portalowi kociewiak.pl.

Na nagraniu widać uzbrojonego, ubranego na czarno mężczyznę, który celował w właścicielkę sklepu. Ta jednak nie poddała się i zaczęła bić napastnika mopem. Na nagraniu widać jak mężczyznę ucieka.

Uznałam, że atak będzie najlepszą formą obrony w tej sytuacji. Sprawca wołał jeszcze: Siano! i próbował dostać się do szuflady z pieniędzmi. Przecisnęłam się pomiędzy nim i zablokowałam dostęp do kasy. Udało mu się tylko chwycić papierosy - mówiła pani Zofia.

Prokuratura zajmuje się już sprawą nieudanego napadu na sklep.