Czy jest szansa na uspokojenie sytuacji? Niewielka, bo otoczenie prezydenta nie zamierza składać broni. Kiedy rano szef rządu wybierał się do Wilna z pierwszą zagraniczną wizytą, w "Sygnałach Dnia" Anna Fotyga bezlitośnie krytykowała politykę zagraniczną nowego gabinetu. Sugerowała nawet, że to "wielki biznes" nacisnął na rząd Tuska, by odblokował negocjacje Rosji w sprawie członkostwa w OECD. Mówiła, że Polska zdradza swoich sojuszników. "Sprzedajemy naszych przyjaciół" - oskarżała.

Reklama

Premier Donald Tusk już na Litwie: "Trudno mi uwierzyć, że ktoś odpowiedzialny użył takich sformułowań" - stwierdził zdenerwowany szef rządu. Zaraz jednak dodał, że podejmie działania, które mają uspokoić sytuację. "Chodzi mi o wypracowanie formy współpracy pomiędzy premierem i prezydentem, może poprzez Radę Bezpieczeństwa Narodowego" - przekonywał Tusk.

Według informacji DZIENNIKA Tusk chce doprowadzić w najbliższym czasie do spotkania w cztery oczy. "Zapewne premier poruszy też kwestie wypowiedzi prezydenckich urzędników" - mówi osoba zbliżona do kręgów rządowych.

Rozmowa na pewno nie będzie należała do łatwych. Bo, jak przekonywała Fotyga, prezydent poczuł się urażony arogancją Radosława Sikorskiego. Szef dyplomacji nie stawił się w czwartek w Pałacu na zaproszenie Lecha Kaczyńskiego, tłumacząc się posiedzeniem rządu. Jej zdaniem to, że szef MSZ swoją nieobecność uzgodnił z Tuskiem, wskazuje, że była to celowa prowokacja ze strony obozu rządowego. Na te słowa zareagował marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. "Żaden minister rządu nie jest chłopcem na posyłki. Chłopcem, który ma być gdzieś, gdzie życzą sobie tego urzędnicy z Kancelarii Prezydenta" - twardo odparł marszałek Sejmu.

Reklama

Okazji do ostrego ataku na rząd Tuska nie przegapił Jarosław Kaczyński, oskarżając PO o prowadzenie wojny z prezydentem. "Rząd rozpoczął skrajnie szkodliwą wojnę z prezydentem, podporządkowaną prezydenckim ambicjom Donalda Tuska i interesom establishmentu reprezentowanego przez PO" - atakował lider PiS. Po czym dodał, że Radosław Sikorski jest człowiekiem niedojrzałym do tego, żeby pełnić państwowe funkcje. "PO ma taką siłę, takie poparcie, także w mediach, że jeśli by chciała, to może zagrozić demokracji" - ostrzegał były premier.

Politycy PO nie pozostali dłużni. "Mam wrażenie, że pan Kaczyński wciąż ma problemy emocjonalne. Panie prezesie, już czas otrząsnąć się z tej powyborczej traumy!" - ripostował Zbigniew Chlebowski, szef klubu PO.