Kamiński opowiadał, że blisko dwugodzinna rozmowa toczyła się "w dobrej, konstruktywnej atmosferze". O konkretach mówił niechętnie. Wiadomo, że politycy rozmawiali o kompetencjach. Mówiąc wprost - ustalili, że nie będą sobie wchodzić w drogę w sprawach zagranicznych.
Kaczyński rozmawiał z Tuskiem także w cztery oczy. "O czym - nie wiem. Ale wyszli jeszcze bardziej uśmiechnięci niż przed tą rozmową" - opowiadał minister.
Także premier jest pewien, że jego wizyta w Pałacu Prezydenckim będzie przełomem w jego stosunkach z Lechem Kaczyńskim. Tusk zdradził, że umówili się, iż jeśli będą mieli odmienne zdanie w jakiejś sprawie, także spotykać się będą sam na sam.
Jedną z takich spraw będzie z pewnością obecność polskich wojsk w Iraku. "Między mną a prezydentem jest dość poważna różnica zdań, jeśli chodzi o termin ich wycofania" - powiedział premier. "Będziemy musieli szukać porozumienia" - przyznał. I dodał, że ta kwestia wymaga wspólnej decyzji rządu i prezydenta.
Tusk powtórzył, że opowiada się za wygaszeniem misji w Iraku do końca 2008 roku. "Prezydent tu jest sceptyczny" - dodał. Zapowiedział też, że przedstawi Kaczyńskiemu argumenty przemawiające za wycofaniem polskich wojsk z Iraku właśnie w tym terminie. "Zdania w tej kwestii nie zmieniłem" - powiedział.
Choć już wcześniej Tusk i Kaczyński deklarowali chęć porozumienia, trwała zażarta walka między Platformą Obywatelską a PiS o dominację w polityce zagranicznej. PiS zarzuca PO, że nie liczy się z głową państwa. PO twierdzi z kolei, że PiS i prezydent nie mogą pogodzić się z wynikiem wyborów.
W ostatnich dniach padło dużo mocnych słów zarówno ze strony otoczenia Tuska, jak i Pałacu Prezydenckiego. Początkowo spór dotyczył jedynie osoby szefa dyplomacji Radosława Sikorskiego. Najpierw prezydent podważał jego kandydaturę na ministra.
Konflikt zaostrzył się, kiedy szef MSZ nie stawił się w Pałacu Prezydenckim na spotkanie z Lechem Kaczyńskim - mimo że był zaproszony. Sikorski tłumaczył później, że nie mógł przyjść, bo w tym czasie był na nieformalnym posiedzeniu rządu w sprawie przyszłorocznego budżetu. Ale prezydent i tak odebrał to bardzo osobiście. "Było to jakby przedkładanie w sensie protokolarnym premiera przed prezydentem" - mówił w wywiadzie dla TVP Lech Kaczyński.
Była szefowa MSZ, teraz szefowa Kancelarii Prezydenta Anna Fotyga, sprawę skomentowała jeszcze mocniej. Stwierdziła, że Sikorski zachował się niestosownie. "To nie Radosław Sikorski dyktuje terminy prezydentowi. Trzeba znać swoje miejsce w szeregu" - mówiła.