"Dla nas to jest następna represja. Pokazuje się, gdzie my jesteśmy, kto rządzi i co nas czeka. Myślę, że jest to też ostrzeżenie dla katolików i dla ludzi Kościoła. Nie łudźmy się: to że dzisiaj uderzyli w nas nie znaczy, że jutro nie uderzą w ciebie czy w twoich najbliższych. Dlatego powinniśmy razem się mobilizować" - mówił ojciec Rydzyk w Radiu Maryja.
Ojca dyrektora oburzyła decyzja minister rozwoju regionalnego Elżbiety Bieńkowskiej, która wykluczyła uczelnię Tadeusza Rydzyka z listy projektów kluczowych. A to oznacza, że szkoła nie dostanie dofinansowania z UE. Z listy wypadła nie tylko szkoła ojca dyrektora. Minister obcięła liczbę projektów o prawie połowę - 49 proc.
"Jest to decyzja absolutnie merytoryczna, szkoła ojca Rydzyka nie spełniała kryteriów" - tłumaczy minister Bieńkowska.
"Kiedy to się zmienia kryteria w czasie, gdy już jest coś przyznane? Prawo nie działa wstecz. To jest jakiś relatywizm, jakieś widzimisię. To jest ta metoda <wykończyć>" - odpowiada Rydzyk.
"Gdy patrzę na to, kto to robi, bo to też jest ważne. Nie będę mówił o poszczególnych nazwiskach, chociaż wszystkie te nazwiska mieszczą się właśnie w tej lewicy. Jeżeli nie bezpośrednio córka czy syn, bo już był za młody, to ojciec, to matka, to cała rodzina była mocno lewicowa. Byli pierwszymi sekretarzami, byli nawet katami ubowskimi" - dodał zakonnik.
Na specjalnej liście projektów, które miały dostać dofinansowanie z UE uczelnię Rydzyka umieścił poprzedni rząd. Szkoła liczyła na 15,3 miliona euro na inkubator nowoczesnych technologii.