F. wpadł w ręce policji wczoraj ok. godz. 15.00 na lotnisku w Balicach. Prezez Cracovii wracał z podróży zagranicznej. Po wylądowaniu miał pojechać na mecz swojej drużyny, która grała z Koroną Kielce. Policja pokrzyżowała jednak jego plany.

Śledczy przeszukali też siedzibę klubu należącego do biznesmena. Zabezpieczono olbrzymią liczbę dokumentów, które przewieziono do krakowskiej prokuratury.

Reklama

Jak poinformowała dziś rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Krakowie Bogusława Marcinkowska, po przesłuchaniu F. został zwolniony do domu. Biznesmen nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i złożył wyjaśnienia. Za wypuszczenie z aresztu musiał zapłacić 100 tys. złotych.

Prokuratura postawiła zarzuty także trzem pozostałym zatrzymanym w sobotę działaczom Cracovii. Członkom zarządu Rafałowi W. i Jakubowi T. postawiono w sumie po pięć zarzutów. Oprócz takich, jak Januszowi F., także usiłowanie oszustwa poprzez sporządzenie aneksu do kontraktu piłkarza z podrobionym jego podpisem, posłużenie się tym dokumentem w PZPN oraz zmuszanie zawodnika do przystania na warunki ugody przedstawione przez klub. Były wiceprezes klubu Paweł M. otrzymał zarzut pomocnictwa w działaniu na szkodę wierzycieli poprzez antydatowanie kontraktu.

Reklama

Wszyscy trzej działacze Cracovii nie przyznali się do winy i złożyli wyjaśnienia. Po przesłuchaniu zostali zwolnieni do odmów, zastosowano wobec nich poręczenia majątkowe w wysokości 20 tys. zł.