"Syzyfowe prace" i "Kamienie na szaniec" - to książki, które dobrze zapamięta wielu gimnazjalistów z Trójmiasta, Krakowa i Słupska. Uczniowie mieli opisać bohaterów obu lektur. Niestety, nie omawiali tych książek na lekcjach.
Za to zadanie każdy uczeń mógł dostać 16 punktów na 50 możliwych. Ale ich nie dostał, przez co gorzej zda egzamin i nie dostanie się do wymarzonego liceum.
Obie lektury wchodzą w skład "podstawy programowej". Powinny być przerobione, ale nie były... z winy nauczycieli. Ci z kolei twierdzą, że winne są osoby układające pytania. Do tej pory uczniowie dostawali na egzaminach cytaty, do których mieli się odnieść, albo byli pytani o ulubioną książkę lub film, a nie o konkretną lekturę.
Kuratorium zapowiada kontrole w szkołach, w których poloniści nie omówili lektur. Jednak jest mało prawdopodobne, by gimnazjaliści mieli szansę napisać egzamin jeszcze raz i poprawić swoje wyniki - czytamy na portalu tvn24.pl.
Natomiast w łódzkim nauczyciele pomylili formularze. Jeden z uczniów dostał zadania przygotowane dla jego lekko upośledzonego kolegi. Niepełnosprawny uczeń otrzymał normalne zadania. Teraz obaj muszą powtórzyć egzamin - donosi gazeta.pl.