2800 złotych - tyle kosztowała Palikota seria badań, której poddał się w jednej z warszawskich klinik. Poseł badał się prywatnie, bo gdyby chciał skorzystać z publicznej służby zdrowia, musiałby - jak wszyscy - stanąć w długiej kolejce. A tak wyniki miał niemalże od ręki.

Reklama

Palikot ujawnił efekty badań, bo - jak wcześniej tłumaczył - ma nadzieję, że "ktoś" zrobi to samo. Ten "ktoś" to oczywiście prezydent Lech Kaczyński. Poseł PO już od dawna pyta o stan zdrowia głowy państwa, sugerując rzekome problemy z alkoholem prezydenta.

O ile kancelaria Lecha Kaczyńskiego nie odpowiedziała jednoznacznie, kiedy - i czy w ogóle - prezydent ujawni wyniki swoich badań, o tyle Palikot ma to już za sobą. Wczoraj, w programie "Teraz my" w telewizji TVN, badania posła komentował były minister zdrowia Zbigniew Religa.

"Jest pan zdrów. Musi pan jednak uważać na cholesterol. Jest znacznie podwyższony" - powiedział Religa Palikotowi. Zaznaczył też, że jest mu "głupio analizować przed kamerą badania pana Palikota, bo są to sprawy bardzo osobiste". Ale Palikot nie miał nic przeciwko temu.

"Chodzi o wprowadzenie pewnego standardu w polskiej polityce. Poddaję się badaniom i tego samego oczekuję od prezydenta. Każda osoba publiczna, piastująca ważne stanowisko w administracji państwowej, powinna przedstawić stan swojego zdrowia przed objęciem urzędu" - uważa poseł Platformy Obywatelskiej.