Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota wszczęła śledztwo w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie. Bo istnieje podejrzenie niedopełnienia obowiązków, narażenia życia i zdrowia ludzi na niebezpieczeństwo i naruszenia ustawy o ochronie zwierząt.

Reklama

"W tej chwili jest gromadzona dokumentacja od straży miejskiej, służb miejskich i policji" - mówi dziennikowi.pl szef prokuratury na warszawskiej Ochocie Zdzisław Hut. Ustalana jest też lista świadków. "Śledztwo wszczęliśmy na podstawie notatki służbowej przekazanej nam przez policję i zawiadomienia jednego z mieszkańców Ursusa" - mówi szef prokuratury.

Śledzczy na pewno będą chcieli porozmawiać z łowczym, lekarzem weterynarii, policjantami i strażnikami miejskimi, którzy uczestniczyli w akcji. Poszukają też mieszkańców, którzy oglądali działania służb.

Na razie łowczy Lasów Miejskich został zawieszony w czynnościach służbowych. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz uznała, że nie powinien pracować do czasu zakończenia postępowania prokuratorskiego.

Jeśli okaże się, że łosia zabito niezgodnie z prawem, winni mogą trafić na trzy lata do więzienia.