Jak informuje "Rz", w mediach wielokrotnie pojawiały się sugestie, że w aneksie do raportu z likwidacji WSI, pojawia się nazwisko Ryszarda Krauzego. Według gazety, fakt ten chciał wykorzystać pułkownik Aleksander Lichocki.

W 2007 roku, jak informuje "Rzeczpospolita", Lichocki próbował skontaktować się z pułkownikiem Mieczysławem Tarnowskim, byłym wiceszefem ABW, obecnie doradcą Krauzego. To przez niego chciał zaproponować biznesmenowi wykreślenie nazwiska z aneksu.

Reklama

"Rzeczpospolita" dowiedziała się, że pułkownik Lichocki spotkał się z przedstawicielem jednego z biznesmenów, na którym emerytowany oficer miał zaoferować wykreślenia Krauzego z aneksu.

Kilka dni temu jeden z dzienników napisał, że Lichocki spotkał się z PR-owcem znanego biznesmena. Proponował "korektę" jego nazwiska w aneksie - przypomina gazeta. Najprawdopodobniej chodziło właśnie o przedstawiciela Krauzego.

Rzecznik spółki Krauzego, Krzysztof Król zaprzecza tym informacjom. Zdaniem "Rzeczpospolitej", takie materiały znajdują się jednak w aktach śledztwa.

Sprawy nie chciał komentować Robert Majewski, naczelnik warszawskiego wydziału przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej, która prowadzi śledztwo dotyczące handlu aneksem przez L. oraz dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego. Obydwaj mają w tej spawie postawione zarzuty płatnej protekcji. Prokurator potwierdził jednak, że śledczy sprawdzają, komu Lichocki miał proponować ingerencje w aneks.