"Aneks miejscami jest bardzo interesujący, ale zbyt wiele jest tam fragmentów, w których fakty zastąpiono interpretacjami. Wnioski są wyciągane także tam, gdzie nie ma do tego wystarczających podstaw" - wytłumaczył w rozmowie z "Newsweekiem" Lech Kaczyński.

Reklama

Prezydent pytany, czy wniesie do Sejmu projekt takich zmian w przepisach, które umożliwiłyby opublikowanie aneksu w części, Lech Kaczyński odpowiedział: "jeśli uznam, że jest większość dla zmiany ustawy, to mogę tak postąpić".

"Teraz także można by opublikować aneks, ale należałoby usunąć olbrzymią ilość danych osobowych. Taki wariant również rozważam" - zaznaczył prezydent.

W lutym ubiegłego roku prezydent podał do publicznej wiadomości raport z weryfikacji WSI. W raporcie opisano nieprawidłowości i przypadki przestępstw, jakich dopuszczali się ludzie z Wojskowych Służb Informacyjnych. Już wówczas, Antoni Macierewicz zapowiedział kontynuację raportu - powstanie aneksu.

Aneks trafił do Lecha Kaczyńskiego w listopadzie 2007 roku. Ale do dziś nie doczekał się upublicznienia. W czerwcu tego roku, po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, publikacja raportu stanęła pod znakiem zapytania. Trybunał stwierdził, że prezydent miał prawo upublicznić raport, ale ustawa na podstawie której to zrobił, nie zapewniła wystarczających gwarancji praw osób w nim wymienionych, które zostały napiętnowane w opinii publicznej.

Antoni Macierewicz twierdził, że aneks można opublikować - trzeba tylko wykreślić znajdujące się w nim nazwiska. Kancelaria Prezydenta nie była przekonana o słuszności tego rozwiązania.