Kobiety płacił szefowi gangu haracz - po 400 - 500 zł od każdej raz w tygodniu. "Przestępcy przyjeżdżali w określony dzień w umówione miejsce i przyjmowali pieniądze" - mówią policjanci. "I właśnie w tym miejscu urządziliśmy zasadzkę."

Pułapkę zastawiono w okolicach trasy nr 7 w Raszynie. Policjantom pomagli antyterroryści, bo przestępcy mogli być uzbrojeni. Przy leśnej drodze w ręce antyterrorystów wpadli dwaj gangsterzy. Zatrzymani mieli przy sobie przekazane przez kobiety pieniądze, a w bagażniku... harpun. To nim straszyli prostytutki.

Reklama

Dwóch innych członków grupy zatrzymano w domach. Policjanci znaleźli w nich broń. Gangsterzy należeli do "grupy piaseczyńskiej". Zastraszali prostytutki "pracujące" przy drogach w okolicach Sękocina i Nadarzyna. Mówili im, że jeśli nie będą płaciły im haraczu, to trafią "pod opiekę" bezwzględnych sutenerów z Bułgarii.