Śledztwo prowadził do tej pory śledczy Aleksander Dębski z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Ale ten prokurator zrezygnował z tej pracy.

Rzecznik łódzkiej prokuratury zapewnia "Gazetę Wyborczą", że "było to podyktowane wyłącznie względami osobistymi". Jednak pełnomocnik rodziny Blidów, mecenas Leszek Piotrowski, uważa, że może to być gra na czas organów ścigania.

Reklama

Zarzuty niedopełnienia obowiązków usłyszał do tej pory tylko Grzegorzowi S., który kierował akcją w domu Blidów. Teraz całe śledztwo zaczyna się od nowa, bo prokurator, który je przejął po Aleksandrze Dębskim, wzywa na przesłuchania świadków, którzy już dawno zeznawali w tej sprawie.

To oznacza, że śledztwo, które trwa już rok, na pewno szybko się nie zakończy.