Przykry incydent wydarzył się podczas spotkania Lecha Kaczyńskiego z mieszkańcami Lublina. "Świadkowie zeznali, że mężczyzna wykrzykiwał pod adresem prezydenta słowa uznawane za obelżywe. Przemysław D. nie przyznał się. Potwierdza, że używał słów wulgarnych, ale utrzymuje, że nie kierował ich do prezydenta" - mówi rzeczniczka lubelskiej prokuratury Beata Syk-Jankowska.

Reklama

Co miał do powiedzenia prezydentowi Przemysław D.? Według świadków, mężczyzna miał wykrzykiwać do Kaczyńskiego znane głowie państwa słowa "spieprzaj dziadu". Oskarżony nie przyznaje się jednak do winy.

Mężczyzna miał prawie 0,5 promila alkoholu w organizmie. Policja zatrzymała go wczoraj, gdyż nie chciał podać swoich personaliów. Dziś, po przesłuchaniu i postawieniu zarzutów, został zwolniony.