Rosyjska propaganda wzmocniła działania propagandowe mające na celu tuszowanie agresywnej postawy Kremla wobec Ukrainy - ocenił Żaryn w analizie opublikowanej na stronach rządowych, poświęconych służbom specjalnym.

Jak zauważył, od wielu tygodni rosyjska propaganda prowadzi wielowątkowe działania informacyjne, które mają maskować decyzje Kremla skutkujące zwiększeniem napięć na wschodzie Ukrainy. Rosyjska propaganda od początku kwietnia publikuje teksty mające przekonywać, że Ukraina i NATO szykują się do wojny z Rosją. Okazją do rozpoczęcia działań przeciwko Rosji miałyby być m.in. ćwiczenia Defender Europe 2021 - stwierdził.

Zwrócił uwagę, że w innych tekstach oskarża się Ukrainę o prowadzenie nalotów, w tym ataku, którego skutkiem była śmierć kilkuletniego dziecka". Teksty prezentują Ukrainę jako stronę agresywną, która zagraża pokojowi w Europie - zaznaczył.

Reklama

Żaryn dołączył do swojej analizy wybrane propagandowe publikacje rosyjskich mediów, które dowodzą, jego zdaniem, że przywołuje się również oskarżenia pod adresem Ukrainy mówiące o tym, że łamie ustalenia mińskie, do których realizacji musi powrócić". Teksty prezentują rosyjskich rebeliantów z Doniecka i Ługańska jako prawowite władze i partnerów do rozmów dla Kijowa - podkreślił.

"Maskowanie agresywnych działań"

Reklama

W ocenie Żaryna, rosyjska propaganda konsekwentnie maskuje swoje agresywne działania twierdząc, że "Rosja nigdy nie zagrażała" żadnemu innemu państwu, a także, że nie jest i nie była agresywna wobec Ukrainy".

Jak zauważył, w przekaz włącza się m.in. prezydent Białorusi, który przekonuje, że pokój na wschodzie Ukrainy "zależy od Ukrainy", i jej decyzji o powrocie do ustaleń mińskich". Teksty są próbą przekonania, że to Ukraina jest stroną agresywną, od której zależy przyszłość na wschodzie Ukrainy - ocenił rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.

Oskarżenia o prowokacje

W innych publikacjach, które zaprezentował, Żaryn dostrzegł różne oskarżenia pod adresem Kijowa, m.in. o to, że nie kontroluje swojej armii działającej w rejonie Donbas". O prowokacje oskarżane są Ukraina, USA, Polska, czy inne kraje Zachodu - napisał.

Zwrócił ponadto uwagę, że w ostatnich tygodniach w "ataki na Zachód włączali się najważniejsi przedstawiciele Kremla", wśród nich rzecznik prasowy prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina Dmitrij Pieskow, czy rzeczniczka MSZ Maria Zakharova. Ta ostatnia atakowała m.in. USA za "ingerowanie w sprawy Ukrainy w 2014 roku", a także kłamała nt. aneksji Krymu przez Rosję, twierdząc, że o przynależności półwyspu do Rosji przesądzili mieszkańcy w referendum - zaznaczył Żaryn.

Walka informacyjna przeciwko Polsce

Wskazał też na publikacje, w których pojawiają się oskarżenia pod adresem Polski, w tym na portal zaangażowany w walkę informacyjną przeciwko Polsce, gdzie napisano, że Polska dostawami broni i amunicji na Ukrainę "ułatwia" eskalację napięcia.

Rosyjskie media kolportują również insynuacje dotyczące obecności wojskowej polskich żołnierzy na Ukrainie, sugerując, że będą oni prowadzili działania prowokujące konflikt. W innych publikacjach Polska jest oskarżana o to, że liczy na rozpad Ukrainy i powrót części jej ziem do RP - zaznaczył Żaryn.

Podsumowując rzecznik ministra Mariusza Kamińskiego ocenił, że "rosyjska propaganda prowadzi wieloelementowe działania propagandowe mające na celu tuszowanie agresywnej postawy Kremla wobec UA (Ukrainy), a jej celem jest wprowadzenie w błąd odbiorców w kwestii działania Moskwy.

Kreml stara się tuszować własną agresywną politykę oraz obarczać państwa NATO, głównie USA i Polskę, winą za eskalację sytuacji na Ukrainie. Omawiana kampania jest przykładem stosowania narzędzi informacyjnych do maskowania realnych działań polityczno-wojskowych wymierzonych w inne państwo i bezpieczeństwo całego regionu - zaznaczył Stanisław Żaryn.