O sprawie poinformował "Kurier Lubelski". Pacjentka od roku chorowała na raka nerki, miała liczne przerzuty. Z relacji jej partnera wynika, że kilka godzin przed samobójstwem skarżyła się na obezwładniający ból i że nawet wyjście do łazienki było dla niej potwornym wysiłkiem. Tuż przed dramatycznym krokiem pacjentka pojawiła się w pokoju pielęgniarek i poprosiła o kroplówkę.
>>>Zobacz, w któych szpitalach leczą bez bólu
Kilkanaście minut później podczas obchodu jedna z sióstr zauważyła, że pacjentki nie ma w sali chorych. Kobietę znaleziono martwą w toalecie. Personel szpitala nie chciał rozmawiać z DZIENNIKIEM. "Wszystko to kłamtwa To dla nas zamknięta sprawa" - usłyszeli dziennikarze gazety od pracowniczki oddziału chorób wewnętrznych w tomaszowskim szpitalu, gdzie leczono kobietę.
To nie pierwsza tego typu historia. DZIENNIK opisał przypadki czterech pacjentów, którzy targnęli się na życie w szpitalu właśnie z powodu bólu. To ta czarna seria zainteresowała rzecznika praw obywatelskich Janusza Kochanowskiego, który zawnioskował do Prokuratury Krajowej i Ministerstwa Zdrowia o dogłębne przyjrzenie się, jak uśmierzany jest w szpitalach ból.