Jarosław Ziętara urodził się w Bydgoszczy w 1968 r. Był absolwentem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Pracował najpierw w radiu akademickim, później współpracował m.in. z "Gazetą Wyborczą", "Kurierem Codziennym", tygodnikiem "Wprost" i z "Gazetą Poznańską". Ostatni raz widziano go 1 września 1992 r. Rano wyszedł z domu do pracy, ale nigdy nie dotarł do redakcji "Gazety Poznańskiej". W 1999 r. został uznany za zmarłego. Ciała dziennikarza do dziś nie odnaleziono.

Reklama

Proces byłego senatora Aleksandra Gawronika (zgodził się na publikację pełnego nazwiska) toczył się przed poznańskim Sądem Okręgowym od stycznia 2016 roku. W akcie oskarżenia Gawronikowi zarzucono, iż "chcąc, aby inne osoby dokonały porwania, pozbawienia wolności, a następnie zabójstwa Jarosława Ziętary, w związku z jego zawodowym zainteresowaniem i planowanymi publikacjami dotyczącymi tzw. szarej strefy gospodarczej, nakłaniał do tego ustalonych pracowników ochrony firmy Elektromis, w szczególności w ten sposób, że podczas prowadzonej z nimi rozmowy, dotyczącej wpływu na postawę Jarosława Ziętary, stwierdził: on ma być skutecznie zlikwidowany".

Były senator nie przyznaje się do winy. Za zarzucane mu czyny grozi kara wieloletniego więzienia, lub dożywocie.

W czwartek poznański sąd po przesłuchaniu ostatniego świadka zamknął przewód sądowy.

Reklama

Mowa końcowa

Prokurator Piotr Kosmaty podkreślał w mowie końcowej, że dowody zebrane w sprawie są spójne i wskazują, że oskarżony dopuścił się zarzucanego mu czynu. Prokurator wniósł o uznanie oskarżonego winnym i wymierzenie mu kary 25 lat pozbawienia wolności.

Oskarżyciel posiłkowy w sprawie, brat dziennikarza Jacek Ziętara, zwrócił się do sądu o sprawiedliwy wyrok.

Obrońca byłego senatora adw. Paweł Szwarc w mowie końcowej podkreślał, że Gawronik nie miał żadnego motywu, by podżegać do zabójstwa Ziętary. Zaznaczył też, że Gawronik w tamtym czasie nie prowadził żadnych interesów z Elektromisem. Obrona w mowie końcowej podważała także zeznania kluczowych świadków w tej sprawie.

Obrońca wniósł o uniewinnienie. Oskarżony podkreślił w ostatnim słowie, że jest niewinny i nie ma ze sprawą nic wspólnego.

Sąd Okręgowy w Poznaniu w wydanym w czwartek wyroku uniewinnił Gawronika od zarzucanego mu czynu.