Ciało Leszka Milona znaleziono w wynajmowanym przez niego mieszkaniu w styczniu tego roku. Miał na ciele ponad 50 ran, połamane żebra i ślady butów na całym ciele. Bezpośrednią przyczyną śmierci było uszkodzonie mózgu, po ciosie zadanym tępym narzędziem.
W chwili zabójstwa Rusiński i Ziemowicz byli kompletnie pijani. Drugi z mężczyzn był notowany przez polską policję i miał na koncie dwa wyroki skazujące za kradzież.
Zajmujący się sprawą inspektor policji Rob Griffin był wstrząśnięty okolicznościami śmierci Milona. "To naprawdę tragiczny przykład ciągnącego się w czasie procesu zadawania przemocy psychicznej, poniżania i bicia, którego rezultatem była śmierć człowieka" - mówił Griffin.
Inspektor zwrócił uwagę, że w trakcie procesu dużą pomoc okazali członkowie wspólnoty polskiej w Nottingham. Skazujący wyrok możliwy był dzięki temu, że część z nich zdecydowała się świadczyć przeciwko Rusińskiemu i Ziemowiczowi.