Setki przybyłych na plac osób mogły zobaczyć, jak milicyjna nysa ściga działacza rozrzucającego ulotki, w jak brutalny sposób ZOMO rozpędzało demonstracje i jak służby mundurowe w stanie wojennym traktowały opozycjonistów.
"To wygląda dokładnie tak jak wtedy, 27 lat temu" - wspominał Jerzy Kromer, który w stanie wojennym uczestniczył w opozycyjnych marszach, a w sobotę przyszedł odświeżyć wspomnienia. "Tylko wtedy było zimniej, a ZOMO biło mocniej" - dodał.
Inscenizację przy pomocy Grupy Rekonstrukcji Historycznej MO ZOMO przygotowała fundacja "Odpowiedzialność Obywatelska". Jest to część akcji "Młodzi pamiętają", mającej pokazywać młodemu pokoleniu, czym był stan wojenny.
Przez całą sobotę w centrum Warszawy można było też zobaczyć charakterystyczne osmiokołowe transportery opancerzone SKOT i samochody milicyjne. Przechodnie mogli też ogrzać się przy koksownikach. Przez cały dzień statyści w mundurach ZOMO i Ludowego Wojska Polskiego maszerowali głównymi ulicami w centrum Warszawy, rozdając oporniki i ulotki na temat stanu wojennego.
Podobny happening zorganizowano w Łodzi. Na rogu ulicy Piotrkowskiej i Piłsudzkiego młodzi ludzie legitymowali w sobotę przechodniów i rozdawali im ulotki przypominające wydarzenia z czasów stanu wojennym.