W maju Czerwony Krzyż przekazał Muzeum Powstania Warszawskiego listę 85 członków zbrodniczej formacji Dirlewangera. Opisała to "Rzeczpospolita". Po publikacji gazety, niemiecki odpowiednik IPN - Zentrale Stelle der Landesjustizverwaltungen postanowił wszcząć dochodzenie.
>>>Zobacz płonącą Warszawę w niemieckim teledysku
Do odszukania żyjących dirlewangerowców oddelegowano dwóch niemieckich śledczych z doświadczeniem w ściganiu nazistowskich zbrodniarzy. Ustalili oni, że z listy Czerwonego Krzyża żyje dziesięciu esesmanów. Ponad połowa z nich została już przesłuchana. Jak pisze "Rzeczpospoilta", nie przyznają się do udziału w zbrodniach w czasie powstania warszawskiego.
Udowodnienie im czegokolwiek może być jednak niezwykle trudne. Nie można ich oskarżyć o udział w masakrach, trzeba wskazać konkretne zbrodnie, a naoczni świadkowie zazwyczaj już nie żyją.
Dowodzona przez Oskara Dirlewangera brygada SS, złożona z kryminalistów tłumiła Powstanie Warszawskie. Jednostka brała udział w masakrze cywilów na Woli, podczas którejzamordowano ok. 40 tys. osób. Za wyjątkową brutalność Dirlewanger miał nawet trafić przed wewnętrzny trybunał SS, ale zmarł w 1945 roku.