Prezydent podkreślił, że sam jest synem powstańca. "To co zaproponowały władze Warszawy (obchody bez polityków - red.), można odebrać jako coś, co może odebrać głos ludziom, którzy widzieli już bardzo dużo" - mówił Lech Kaczyński. Zaliczył się przy tym do właśnie takiej grupy osób - doświadczonych i hołdujących tradycji.
>>>Powstańcy nie chcieli polityków, ale ci będą
Prezydent dodał, że na obchodach chętnie widziałby premiera, jak i polityków PSL i Lewicy. "Jeśli przyznają się do czegoś, co jest tradycją ogólnonarodową" - zaznaczył i dodał, że w tym roku "nie będzie żadnych barierek. Ten pomysł uznałbym jako pomysł niesmaczny." Jego zdaniem, barierki w żaden sposób nie zapobiegną sytuacjom, które nie powinny mieć miejsca - np. takiej gdy grupa osób wybuczała Władysława Bartoszewskiego, obecnego na powstańczych uroczystościach.
Powstańcy zapowiedzieli, że w tym roku nie chcą polityków, bo odgradzające ich barierki i oficerowie BOR uniemożliwiają cywilom dostęp do grobów powstańców. Komitet honorowy, który organizuje 65. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, zwrócił się do prezydent Warszawy, aby ta wpłynęła na prezydenta, premiera, marszałka, żeby w obchodach rocznicy wybuchu powstania w godzinie "W" brali udział sami powstańcy.
>>> Nie wpuścili PiS na rocznicę powstania
Politycy odrzucili jednak ten apel. "Nie wyszło, pan prezydent będzie, a to już zakłada ochronę, barierki, no i oczywiście będzie jak zwykle. Z premierem i marszałkami Sejmu i Senatu złożę kwiaty razem z prezydentem przed pomnikiem" - powiedziała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz w Radiu ZET.