Opiekunowie dorosłych osób z niepełnosprawnością wraz ze swoimi podopiecznymi wznowili 6 marca protest w Sejmie. Domagają się oni podwyższenia renty socjalnej do wysokości najniższego krajowego wynagrodzenia, które wynosi 3490 zł brutto. Renta socjalna jest corocznie waloryzowana i od 1 marca 2023 r. wzrosła do 1588,44 zł brutto. Protestujący zaprezentowali obywatelski projekt ustawy o rencie socjalnej, realizujący ich postulat.
Ryszard Terlecki w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie podkreślił, że PiS "bardzo pomaga niepełnosprawnym". - I ta pomoc w stosunku do poprzedniego okresu, naszych poprzedników znacznie wzrosła i chyba wszyscy mają tego świadomość - dodał.
"Sytuacja jest bardzo dobra"
Objeżdżając Sądeckie, rozmawiałem z osobami, które się opiekują niepełnosprawnymi i mówią, że sytuacja jest bardzo dobra. Oczywiście chcą jeszcze takiego przepisu, który pozwoli pracować - oprócz przyjmowania tego wsparcia dla opiekunów - mówił szef klubu PiS.
W jego ocenie, "panie posłanki robią sobie kampanię wyborczą kosztem oczywiście osób niepełnosprawnych". "Patrzymy na to ze smutkiem, z przykrością, bo to nie jest nic przyjemnego" - stwierdził. - Wokół tego problemu powinny się toczyć rozmowy, które nieustannie prowadzimy, a nie takie przedstawienia w holu Sejmu - dodał.
Poprzedni protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych w Sejmie trwał wiosną 2018 r. Zgłaszali oni wtedy dwa postulaty – zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy oraz wprowadzenia dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym" dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie. Protestujący przekonywali, że zrealizowano wtedy jeden ich postulat – podniesienie renty socjalnej. Po proteście ich uczestnicy, m.in. Iwona Hartwich, otrzymali zakaz wstępu do Sejmu. Hartwich w 2019 r. kandydowała jednak do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej i została wybrana.
Grzegorz Bruszewski