Liczę, że te spotkania dadzą odpowiedzi na wiele pytań, które chcę zadać – powiedział we wtorek PAP burmistrz Trzebini Jarosław Okoczuk. - Dzisiaj czuję, jakby Spółka Restrukturyzacji Kopalń gasiła "pożar", ale chciałbym, żeby również zapobiegała "pożarom". Chciałbym mieć gwarancję, że proces powstawania zapadlisk zostanie skutecznie zatrzymany" – podkreślił. Burmistrza interesuje też m.in. odpowiedź na pytanie, dlaczego dziura powstała w piątek na os. Gaj została zakopana wraz z silosem, mieszczącym materiał do zasypywania zapadlisk.

Reklama

Tematem środowego posiedzenia wojewódzkiego zespołu zarządzania kryzysowego będzie sytuacja w pogórniczej gminie. W spotkaniu w urzędzie wojewódzkim w Krakowie ma wziąć udział wiceminister klimatu i środowiska, Główny Geolog Kraju Piotr Dziadzio. Po zebraniu o godz. 12.30 przewidziany jest briefing prasowy.

Sprawa zapadlisk jest również w programie czwartkowego posiedzenia sejmowej Komisji ds. Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych w Warszawie. Podczas tego spotkania Ministerstwo Aktywów Państwowych ma przedstawić raport z przeprowadzonych na zlecenie SRK badań. Posłowie mają rozmawiać o planie zabezpieczenia zagrożonych zapadliskami terenów, omówić działania już podjęte, oraz o kwestii finansowej - czy SRK ma pieniądze na kolejne prace.

Nie wyobrażamy sobie, żeby takich środków nie było – podkreślił burmistrz Trzebini. Jego zdaniem w przypadku Trzebini proces wyłaniania wykonawców prac uzdatniających i naprawczych powinien być zwolniony z trybu zamówień publicznych – ponieważ taki może opóźniać prace.

Po tegorocznych badaniach terenu, Główny Geolog Kraju wskazał 90 punktów, gdzie mogą powstać lub reaktywować się zapadliska. SRK na początku kwietnia zapewniła władze gminy, że teren bloków na osiedlu Gaj (w tym również nowy blok komunalny) znajduje się poza obszarem dawnej płytkiej eksploatacji górniczej, a więc poza obszarem zagrożonym reaktywacją płytkich wyrobisk. Obszary, gdzie są płytkie wyrobiska, są pod terenami leśnymi na zachód od budynków przy ul. os. Gaj 14, 15 i 26 i tam są roboty wiertniczo-podsadzkowe.

Reklama

W marcu spółka wykonała trzy odwierty na terenie osiedla Gaj, które potwierdziły, że na terenie zabudowanym blokami nie występują pustki w ziemi, a także nie była prowadzona płytka eksploatacja.

Szkody pogórnicze są spowodowane przez dawną kopalnię węgla kamiennego Siersza, działającą w tym mieście od połowy XIX w. W latach 1999-2001 kopalnia zakończyła działalność. Na początku eksploatacja prowadzona była płytko, na głębokości 20-25 metrów. Potem podziemne chodniki schodziły coraz niżej. Likwidatorzy zakładali, że pozostałe po eksploatacji pustki wypełni woda. Z biegiem czasu woda zaczęła podchodzić coraz bliżej powierzchni ziemi.

autor: Beata Kołodziej