"Zawiadomienie o zdarzeniu, do którego miało dojść w poniedziałek wieczorem, otrzymaliśmy dopiero w piątek. Z przekazanych nam informacji wynika, że doszło do pobicia pracowników i zniszczenia mienia i w tym kierunku będzie prowadzone postępowanie w tej sprawie" - mówi Janusz Borucki z Prokuratury Rejonowej w Świeciu nad Wisłą.
Do czasu przesłuchania świadków prokuratura nie chce informować o szczegółach buntu. Jednak jak relacjonują pracownicy placówki, w miniony poniedziałek wieczorem grupa wychowanków staranowała drzwi wejściowe, a potem gaśnicą zaatakowali dyżurujących wychowawców.Buntownicy próbowali też podpalić budynek. Według dyrekcji ucieczkę udaremniła zdecydowana postawa pracowników, którzy zdołali opanować niebezpieczną sytuację.
Prokuratura została powiadomiona o nim jednak dopiero w piątek. Z nieoficjalnych relacji personelu zakładu wynika, że jego dyrekcja starała się sprawę wyciszyć. Żadnych informacji na temat stłumionej próby buntu nie miał rzecznik Sądu Okręgowego w Bydgoszczy, któremu podlega Zakład Poprawczy w Nowem. Do tej placówki o wzmocnionym nadzorze trafiają m.in. chłopcy, którzy wielokrotnie uciekali z innych poprawczaków w kraju.