Przemytnik to zawód stary jak granice. Szmuglowane jest wszystko co zabronione: papierosy, alkohol, a nawet pijawki czy sadło niedźwiedzia. Nie ważne jednak co, ważne jak. Oto kilka najciekawszych metod.

Reklama

1. Kilkanaście lat temu zabroniony był przewóz przez granicę polsko-ukraińską zwierząt hodowlanych. Przemytnicy spili więc kozę do nieprzytomności, ubrali w szary płaszcz i kapelusz, i posadzili na tylnym siedzeniu samochodu, aby udawała śpiącego człowieka. Celnicy nie pamiętają już czy kozę zdradził zapach czy wystający kawałek rogu.

2. Pewien Ukrainiec przewoził do swojej ojczyzny sporą partię biustonoszy w rozmiarze extra large. To jeszcze nie jest przestępstwo. Mężczyzna poukładał biustonosze miseczka w miseczkę, a pomiędzy każdy stanik wciskał pojedyncze banknoty. Celnicy mieli sporo pracy, żeby dostać się do całej sumy pieniędzy, ale w końcu się udało.

3. W obecnym półroczu najciekawsza była próba przemytu 60 tys. paczek papierosów ukrytych w betonowych pustakach. Każdy bloczek był specjalnie do tego przygotowany, papierosy były zamurowane. Okazało się, że w jednym pustaku mieszczą się cztery kartony papierosów. Rozbijanie pustaków zajęło kilka godzin.

4. Często nie śmieszne, a tragiczne, są próby przemytu zwierząt egzotycznych, chronionych gatunków z listy CITES oraz wykonanych z nich produktów. Tylko w tym roku próbowano przemycić48 butelek zawierających sadło z niedźwiedzia brunatnego i dwie wypchane głowy widłoroga meksykańskiego.

5. W czerwcu na przejściu w Medyce pies wyszkolony do wykrywania papierosów uparcie drapał w zbiornik paliwa jednego z kontrolowanych samochodów. Okazało się, że przemytnicy ukryli tam 120 żółwi stepowych oklejonych szczelnie taśmą, tak aby nie drapały łapami w karoserię.

6. Przed kilkoma laty na warszawskim Okęciu ktoś wysłał paczką cztery papugi w kartonach po whisky. Bardzo rzadkie ptaki warte były kilkadziesiąt tysięcy dolarów. Na nic zdało się udaremnienie przemytu. Papugi trafiły do zoo, skąd ukradziono je kilka dni później.