Sąd rejonowy w Olsztynie wydał wyrok na Ryszarda R. pod koniec września. Mężczyzna nie przyszedł ani na rozprawę, ani na ogłoszenie wyroku.
Biuro prasowe Sądu Okręgowego w Olsztynie poinformowało PAP, że mężczyzna w żaden sposób nie zareagował na wymierzoną mu karę, w związku z tym wyrok uprawomocnił się.
Ryszard R. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz 3 tys. zł nawiązki. Otrzymał też dwuletni zakaz posiadania kota.
Ryszard R. był oskarżony o to, że w czerwcu ubiegłego roku porzucił w lesie kota rasy ragdoll. Zwierzę było w trakcie kosztownego leczenia – cierpiało na przewlekłe, krwotoczne zapalenie pęcherza. Z tego powodu kotu założono cewnik, zwierzę miało też wenflon w łapie. Prawdopodobnie, ze względu na wysokie koszty leczenia weterynaryjnego, właściciel kota, Ryszard R. porzucił kota w lesie na obrzeżach Olsztyna. Znalazła go tam żona leśniczego, która zabrała zwierzę do domu, a następnie przekazała kobiecie zajmującej się pomocą bezdomnym kotom.
W trakcie leczenia czworonoga okazało się, że Ryszard R. powiedział żonie, że ich kot zdechł. Gdy do kobiety zadzwoniła lekarka weterynarii i powiedziała, co spotkało ich pupila kobieta bardzo to przeżyła. Lekarka powiedziała w sądzie, że "nigdy nie widziała tak spłakanej osoby". Kobieta przyznała, że nie może dalej opiekować się chorym kotem.
Kot był w lecznicy wiele dni, koszt jego leczenia wyniósł 7 tys. zł. Uprawomocnienie się wyroku daje teraz szansę osobom, które finansowały koszty leczenia, domagania się od Ryszarda R. zwrotu tych pieniędzy. W sądzie osoba, która pilotowała leczenie kota mówiła, że zbierała fundusze na jego leczenie m.in. poprzez internetową zbiórkę.
Obecnie kot ma nowy dom. Z powodu traumatycznych przeżyć dostał nowe imię – Dżizas. Przeżycia związane z porzuceniem chorego kota w lesie odbiły się na zdrowiu zwierzęcia, który musi teraz przyjmować leki na serce.
Autorka: Joanna Kiewisz-Wojciechowska