Stefan Wilmont został doprowadzony do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z pobliskiego aresztu śledczego. W czwartek sędzia Włodzimierz Brazewicz otworzył odwoławczy przewód sądowy.

Z uwagi na charakter zbrodni sąd pierwszej instancji wyraził zgodę na publikację danych osobowych. Podczas czwartkowej rozprawy Wilmont podtrzymał wcześniejszą opinię i wyraził zgodę na podanie danych i jego wizerunku.

Sąd po krótkiej naradzie nie uwzględnił wniosków obrony o dodatkowe dowody wz. z opiniami psychiatrycznymi, które były zebrane podczas postępowania w tej sprawie.

Reklama

Kara powinna być złagodzona?

Obrońca oskarżonego Damian Witt w mowie końcowej wskazywał, że kara wobec oskarżonego powinna być nadzwyczajnie złagodzona z uwagi na jego zdrowie psychiczne (sąd nie wyraził zgody na ujawnianie danych dotyczących szczegółów zdrowia oskarżonego - dop. PAP).

Prokurator Agnieszka Nickel-Rogowska wniosła w końcowej mowie o oddalenie apelacji obrońcy. Jej zdaniem oskarżony nie zasługuje na nadzwyczajne złagodzenie kary. Prokurator tłumaczyła, że zagrażał i może nadal zagrażać społeczeństwu.

Reklama

W marcu 2023 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku zdecydował, że m.in. z uwagi na publiczny charakter zbrodni i zainteresowanie sprawą opinii publicznej, można upublicznić dane i wizerunek Stefana Wilmonta. Sam oskarżony też domagał się ujawnienia swoich danych.

Uczestnicy procesu na sali rozpraw Sądu Apelacyjnego w Gdańsku. Ruszył proces apelacyjny Stefana W. / PAP / Andrzej Jackowski

Kara dożywotniego więzienia

Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał Wilmonta za winnego zabójstwa Pawła Adamowicza, a także ataku i gróźb wobec konferansjera, za co otrzymał karę łączną dożywotniego pozbawienia wolności.

Jednocześnie sąd uznał, że o przedterminowe zwolnienie będzie mógł się starać po 40 latach przebywania w odosobnieniu. Według sądu, powinien wyrok odbywać w systemie terapeutycznym – podjąć terapię i działania resocjalizacyjne. Jednocześnie został skazany na 10 lat pozbawienia praw publicznych.

Zabójstwo Adamowicza

Do zbrodni doszło 13 stycznia 2019 r. w Gdańsku podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku na Starym Mieście na oczach uczestników i milionów telewidzów.

Podczas odpalania zimnych ogni "Światełka do nieba" wówczas 27-letni Stefan Wilmont wbiegł na scenę i kilkukrotnie pchnął nożem prezydenta Pawła Adamowicza.

Apelację od wyroku wywiódł obrońca oskarżonego. Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych wywiódł zażalenie na uzasadnienie wyroku sądu I instancji.

Wyrok zostanie ogłoszony 23 stycznia br.