Lokalna afera wybuchła na środowym posiedzeniu powiatowej komisji zdrowia, której członkiem jest Stanisław Nastaj. Radnego zbulwersowała informacja, że do szkół w jego powiecie uczęszczało w ubiegłym roku dwanaście ciężarnych uczennic. Według niego dziewczyny nie powinny chodzić do szkoły, bo dają zły przykład innym.

Reklama

"To jakieś nieporozumienie, że ciężarne dziewczęta chodzą do szkoły" - mówił Nastaj na posiedzeniu komisji. "Przecież one same źle się czują w otoczeniu i inni też się z nimi źle czują. Powinny być zamknięte. Przecież dają zły przykład. Wydaje mi się, że to nie jest normalna sytuacja" - przekonywał.

Jak relacjonuje serwis mmpulawy.pl, po słowach Nastaja na sali ucichło. Radny apelując o zamknięcie uczennic nawoływał bowiem do łamania prawa. "To rozporządzenie ministra oświaty i nieważne, jakie kto ma poglądy. Jesteśmy wręcz zobligowani, by umożliwić ciężarnej dalszą edukację poprzez zapewnienie jej opieki" - odpowiedziała radnemu Krystyna Amborska, naczelna pielęgniarka, zastępca dyrektora SPZOZ Puławy.

Wypowiedź randego nie przypadła też do gustu opozycji. "To niefortunny wybryk starszego pana. Wypowiedzi radnego Nastaja nie traktuję poważnie" - skomentował Paweł Nakonieczny ze Wspólnoty Samorządowej.

Co ciekawe, od kontrowersyjnej wypowiedzi odcinają się też partyjni koledzy Nastaja, choć ten jest szefem klubu PiS. "To nie jest stanowisko klubu. Poglądy pana Nastaja są ultrakonserwatywne i ja je szanuję, choć sama mam w tej kwestii inne zdanie" - przyznała Małgorzata Sadurska, posłanka PiS z Puław.

Z kolei feministki nazywają sprawę wprost: "To dyskryminacja. Ciąża to nie wymysł kobiet i w żadnej mierze nie urąga powadze szkoły" - mówi Sławomira Walczewska z Fundacji Kobiecej eFKa.

Na szczęście poglądów radnego nie podzielają dyrektorzy szkół. Marek Matyjanka, dyrektor Zespołu Szkół nr 3 w Puławach zapewnia, że ciężarne dziewczęta w jego placówce (w zeszłym roku była jedna taka uczennica) traktowane są bardzo dobrze. "Uczennicy w ciąży wolno nawet więcej niż nauczycielce w ciąży. Nie wolno nam jej stresować. A gdy zgłosi się do poradni psychologiczno-pedagogicznej, może mieć nawet indywidualne nauczanie" - zapewnia.