Nie tak dawno na Pomorzu policjanci przeszli "tęczową resocjalizację". Specjaliści z Kampanii Przeciw Homofobii uczyli kadetów z Ośrodka Szkolenia Policji w Gdańsku, jak być wrażliwym w kontaktach z gejami i rozpoznawać na ulicy. Tak zareagowano na słowne komentarze policjantów wobec gejów i lesbijek.
Czy podobnie zareaguje warszawska Straż Miejska? Jej funkcjonariusze też nie należą do tolerancyjnych. Przynajmniej w relacji geja, który spotkał się ze strażnikami w Parku Skaryszewskim. To znane i popularne wśród homoseksualistów miejsce.
>>>Związkowcy na tropie homofobów w firmach
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", trzydziestokilkuletni Adam wybrał się na tam na spotkanie. Poznał mężczyznę, z którym wszedł w krzaki. Jak sam twierdzi, "za potrzebą", bo nigdzie nie było WC. Ale dostrzegli to strażnicy miejscy i mieli inne domysły.
"Pedały spotkały się na seks, to zakazane" - mieli szydzić czterej strażnicy, którzy otoczyli parę w krzakach. Adam dał strażnikom dowód i poprosił o przedstawienie się. Ale strażnicy go zignorowali i dalej wyzywali od zboczeńców, ciot, pedałów. "Jeden groził, że zabiorą mnie na policję, trafię do więzienia, będę tam gwałcony" - relacjonuje gazecie Adam.
Potem padły ciosy. Najpierw zadane pałką, a na pożegnanie jeszcze skórzanym pasem w pośladki. Adam prosto z parku poszedł na policję. I tam, i w Straży Miejskiej złożył skargi.
>>>A kogo prześladują geje? Cejrowskiego!
"Sprawdzimy notatniki strażników, którzy pełnili wtedy służbę" - obiecuje w "Gazecie Wyborczej"Monika Niżnik, rzeczniczka Straży. Sprawę zbada tez pod kątem przekroczenia uprawnień policja.
Co na to środowisko homoseksualne? "Co, gdyby tego człowieka napadli skinheadzi, a on poprosił o pomoc strażników? Przyłączyliby się do bicia geja?" - pyta się retorycznie Yga Kostrzewa z Lambdy Warszawa, organizacji walczącej z dyskryminacją gejów i lesbijek.