Sophie Bohm jest spadkobierczynią części bydgoskiej ulicy Kościuszki. Teraz wojewdoa kujawsko-pomorski chce uregulować sprawy własności tych terenów. A by to zrobić, pani Bohm musi być uznana za zmarłą.

Niestety nie mozna tego zrobić w oparciu o zdrowy rozsądek i nieubłagane prawa biologii. Pani Bohm zapewne bowiem już nie żyje. Gdyby było inaczej, byłby to prawdziwy rekord, któremu dorównałyby co najwyżej postacie znane z kart Biblii. Pani Bohm urodziła się w Gorzowie Wielkopolskim 227 lat temu - w 1782 roku. W Bydgoszczy mieszkała do 1847 roku.

Reklama

Teraz została wezwana do bydgoskiego sądu. "Wzywa się zaginionego, aby w terminie 3 miesięcy od ukazania się ogłoszenia zgłosił się, gdyż w przeciwnym razie może być uznany za zmarłego” - cytuje ogłoszenie "Gazeta Pomorska".

"Dziś w przypadku śmierci lekarz stwierdza zgon dokumentem. Ale przy takich zaszłościach sąd nie ma wyboru, musi wezwać do stawienia się. <Uznanie za zmarłego> jest instytucją funkcjonującą w prawie. Tak musi być" - tłumaczy gazecie prof. Marian Filar, karnista z UMK w Toruniu.

Reklama